HomePrasa outdoorowa

Wrześniowy magazyn „n.p.m.”

Orla jest jak kobieta – Szukają na niej odkupienia, prawdy o sobie i własnych granic. Nieliczni znajdują strach, a nawet śmierć. Wszyscy pozostali spełniają marzenia. Jak każda kobieta, Orla Perć ma wiele twarzy. Ale zanim zadurzymy się bez reszty, niechaj do głosu dojdą jej byli partnerzy – o tym i nie tylko przeczytacie w najnowszym magazynie „n.p.m.”

We wrześniowym „n.p.m.” reportaż o turystach, których na kultowym szlaku spotkał tego lata nasz dziennikarz Michał Parwa. Poznacie historię m.in. Jarka Osowicza z Żyrardowa, który na Orlej był pierwszy raz, a także dwójki pasjonatów górskich Oliwii Marcii i Zbigniewa Lisa z Warszawy, którzy świętowali 30. urodziny Zbyszka. Spotkacie się też z Jackiem Karwowskim z Torunia, taternikiem, który przybył na Orlą, żeby zapalić świeczkę dla swojego młodszego przyjaciela, Krzysztofa Sadleja, który kilka tygodni wcześniej zginął podczas samotnej wspinaczki w Tatrach.

Ostrożnie, tam przepaść! – Historia powstania Orlej Perci jest historią szaloną. Oto twardy ksiądz Walenty Gadowski i młodopolski poeta Franciszek Henryk Nowicki wymyślili sobie przeprowadzenie szlaku granią Tatr, której wiele części nie było nigdy wcześniej przez człowieka zdobytych. Szlak miał się ciągnąć od Polany pod Wołoszynem, przez Wołoszyn, Buczynowe Turnie, Granaty, Kozi Wierch aż po Zawrat i dalej przez Świnicę i Kasprowy Wierch prowadzić aż do Doliny Kościeliskiej. Jak doszło do realizacji tego pomysłu, pisze Grzegorz Stodolny.

Szlak ze sztucznymi ułatwieniami – Jaki wpływ na rozwój turystyki tatrzańskiej miało powstanie szlaku Orlej Perci? Jak wyglądały na niej prace? Ile kilogramów żelaza zostało zużyte, jak je montowano? Czy szeroko pojęte „środowisko tatrzańskie” uważało, że zbudowanie szlaku na Orlej Perci da się w ogóle zrealizować? A może ten pomysł uznawano po prostu za szalony? Na te inne pytania odpowiada Dariusz Dyląg, przewodnik tatrzański i autor przewodnika po Orlej Perci.

Wszystko za życie – Co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie! – złota myśl polskich babć powinna mieć zastosowanie w górach. Ale nie ma. W polskich górach wszyscy mogą wszystko. W sezonie tatrzańskie szlaki wyglądają jak pielgrzymka na Jasną Górę – jest pstrokato, są śpiewy i browar w plecaku. (…) Bo góry są dla wszystkich – dla totalnych amatorów i wielkich znawców. Dla tych, którzy nie odróżniają północy od zachodu, i dla tych, którzy z zamkniętymi oczami wejdą na Zawrat. Wolna amerykanka. Mimo że są potencjalnie niebezpieczne, każda próba uregulowania ruchu turystycznego, której celem jest zwiększenie bezpieczeństwa odwiedzających Tatry, spotyka się ze zdecydowaną odmową. Jak dba się o bezpieczeństwo turystów na Orlej Perci, sprawdził Łukasz Długowski. 

A ponadto:

Przychylnym okiem na Everest – W 2010 roku, wspinając się na Pumori, przyglądałam się ścianie Lhotse. Dwa lata później te obserwacje zawiodły mnie na stoki tego pięknego ośmiotysięcznika. Stojąc w tym roku na szczycie Lhotse, przypatrywałam się Everestowi – górze, na którą nigdy nie miałam ochoty się wspinać. – pisze na łamach „n.p.m.” Kinga Baranowska. Co sprawiło, że himalaistka zaczęła myśleć o Evereście? – czytaj we wrześniowym numerze Magazynu. 

Pod niebem Słowenii – Jesienne przejście grzbietu Grintovców w Alpach Kamnicko-Sawińskich dostarczyć może wielu pozytywnych wrażeń. We wrześniu zapraszamy do przepięknej Słowenii.

Kraina niedźwiedzi – Za górami, za lasami leży mały kraj. Mało kto tutaj przyjeżdża. Czasem tylko jakiś europejski turysta przemknie dwupasmową autostradą w drodze na greckie wybrzeże. Macedonia – jedno z najmniejszych i najbardziej górzystych państw na naszym kontynencie. Zapraszamy na wędrówkę na trzy macedońskie szczyty: Vodno (1066 m n.p.m.), Kitkę (1569 m n.p.m.) i Ubavę (2355 m n.p.m.).

Tragiczny finał Batmana – Cairngorm to jedno z bardziej znanych pasm górskich Wielkiej Brytanii. Gwarantuje świetną wędrówkę – i wbrew pozornie niewielkiej wysokości – niezłe przewyższenia. Warunek jest jeden – dobra pogoda, o którą w Szkocji raczej trudno. Ale warto się tam wybrać.

Zaczarowane miejsce diabła – Tuż za umownie przyjętą granicą między Beskidem Niskim a Bieszczadami, wyznaczoną dolinami Osławy i Osławicy oraz linią kolejową Zagórz – Łupków, znajduje się jedna z najciekawszych atrakcji turystycznych i przyrodniczych Bieszczadów. Jeziorka Duszatyńskie, bo o nich mowa, to miejsce owiane niezwykłą legendą i pełne tajemnic.

Czas na prudnicki las – Czy można odbyć długą wędrówkę w polskiej części Gór Opawskich, pomijając Pokrzywną i Jarnołtówek? Jak się okazuje, nie jest to wcale takie trudne. A po drodze można zobaczyć rzeczy, o jakich się nie śniło turystom idącym najkrótszą trasą na Biskupią Kopę.

Śladami szpaciarzy – Jeśli szukacie miejsc, do których nie dociera światło słoneczne, gdzie trzeba się porządnie ubrudzić, pełzając niczym glizda, i gdzie nietoperz mówi „dobranoc”, koniecznie musicie odwiedzić Góry Towarne na Jurze.

poradnik

Krople pod kontrolą – Kojąca pragnienie krystalicznie czysta woda z górskiego strumyka to marzenie chyba każdego spragnionego turysty. Nie zawsze jednak napotkamy na szlaku wytęsknione źródełko. I choć mijane podczas wędrówki górskie stawki i jeziora często zachęcają swą klarownością i potencjalną przydatnością do picia, w rzeczywistości stanowią swoistą pułapkę biologiczną. Nie dajmy się zwieść i – jeśli trzeba – uzdatnijmy taką wodę do picia. Jak to zrobić – o tym w najnowszym „n.p.m.”.

rozmowa „n.p.m.”

Stomatolog dla ubogich – „Jestem od Ciebie lepszy o jednego zęba wyrwanego nieboszczykowi w prosektorium i wiem, gdzie wkłuć znieczulenie. Tu masz lignokainę, tu strzykawki, tu kleszcze, a tu kolejkę pacjentów” – takie słowa usłyszał badacz Tybetu Marek Kalmus od wyprawowego chirurga i… posłusznie zajął się wyrywaniem zębów. A jednak wyprawową medycynę porzucił wkrótce dla pięknego Tybetu. O tym, co fascynuje go w tej niezwykłej krainie opowiedział Jakubowi Terakowskiemu.

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0