HomeRynek outdoor

Co słychać w branży? Rozmawiamy z Pawłem Marchlewiczem z firmy Namaste

Firma Namaste działa na rynku od 2004 roku i od tego czasu nieustannie rozwija swoją ofertę. Skupiona jest przede wszystkim na markach wspinaczkowych, jednak nie tylko. Jaki będzie kolejny krok? 

Paweł Marchlewicz (fot. arch. Paweł Marchlewicz)Paweł Marchlewicz (fot. arch. Paweł Marchlewicz)

4outdoor Biznes: Jak obecnie wygląda kondycja na polskim rynku najważniejszych producentów w Waszym portfolio? 

Paweł Marchlewicz (współwłaściciel firmy Namaste): Odpowiadając na to pytanie ogólnie, mogę z satysfakcją powiedzieć, że bardzo dobrze. Wszystkie marki przez nas dystrybuowane rozwijają się zarówno pod względem oferty, dostępności i poziomu sprzedaży. Z całą pewnością jest to konsekwencja tego co producenci robią na rynku światowym, a przede wszystkim europejskim. Najwyraźniej widać to na przykładzie firmy CAMP Spa, właściciela marek CAMP i Cassin. W ostatnich latach położono wielki nacisk na badanie i rozwój produktu, czego efektem są coroczne premiery doskonałego sprzętu. To ciągnie markę w górę na wszystkich rynkach.

Jak wyglądały wyniki sprzedaży marek Camp, Cassin i Rock Empire w 2014 roku względem 2013 roku? Jak oceniacie pierwszą część roku 2015 pod tym względem?

Począwszy od powstania firmy NAMASTE, obroty rok do roku zwiększały się o około 20 procent. Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę, że w pewnym momencie dynamika wzrostu spadnie. Tym bardziej, że informacje o trwającym kryzysie nie motywowały konsumentów do większej aktywności zakupowej. Jednak potencjał rynku jest większy niż mogliśmy się spodziewać. Obroty za rok 2014 wzrosły o 30 procent i z punktu widzenia naszych europejskich kontrahentów, Polska jest jednym z najlepiej rozwijających się rynków. Wszystko wskazuje, że najbliższy rok zakończy się również dobrymi wynikami, bo pierwszy kwartał zamknął się oczekiwanym wzrostem.

Sprzęt wspinaczkowy stanowi najważniejszą część dystrybuowanych przez Was produktów – jak oceniacie zmiany na rynku pod tym względem?

Wszyscy obserwujemy rozwój wspinania i miejmy nadzieję, że ten trend się utrzyma. Wystarczy spojrzeć na ilość nowo otwieranych ścianek wspinaczkowych i boulderowni. W telewizyjnych reklamach wspinaczka pojawia się niezwykle często. Zdrowy styl życia i aktywność jest w modzie. Rozwój wspinania w największej mierze dotyczy jednak sztucznych obiektów, wspinania skałkowego i boulderingu. Wielkim zainteresowaniem cieszy się również turystyka kwalifikowana, wspinanie na drogach typu via ferrata i łatwy alpinizm. Stale rozwijającą się aktywnością jest skitouring. Podsumowując – rynek sprzętu wspinaczkowego rozwija się, ale producenci i dystrybutorzy muszą dostrzegać zmiany dokonywujące na nim się i odpowiadać na nie w postaci dobrze dobranej oferty. 

Który z produktów ze sprzętu wspinaczkowego jest numerem jeden pod względem sprzedaży?

Jesteśmy na świeżo po sezonie zimowym, więc z pewnością numerem jeden można określić raki i czekany marek CAMP i Cassin. W szczególności najpopularniejsze na rynku raki turystyczne, czyli model Stalker. Pewnie zawdzięczamy to długiej i śnieżnej zimie w polskich górach. W skali całego roku zdecydowanie trudniej wybrać numer jeden. W naszej ofercie znajduje się obecnie około 1 000 różnych produktów i zależy nam stabilnym rozwoju każdej grupy towarowej.

W lipcu 2013 roku informowaliśmy naszych Czytelników o nowych markach w Waszym portfolio, a mianowicie o Kouba, Lifesystems i Lifeventure. Jak obecnie wygląda ich sytuacja?

Lifesystems i Lifeventure to dla nas duże i miłe zaskoczenie. Dzięki wprowadzeniu tych marek do naszego portfolio bardzo poszerzyliśmy krąg naszych odbiorców. Można powiedzieć, że to pierwszy krok, aby wyjść poza rynek wspinaczkowy, który wciąż jest nam najbliższy. Kouba to czeska marka produkująca sprzęt przede wszystkim dla Rock Empire, więc traktujemy je w podsumowaniach jako jedną firmę. 

Czy w najbliższym czasie planujecie dalej powiększać grono dystrybuowanych przez Was marek?

Z wielką przyjemnością bym na to pytanie odpowiedział, podając nazwę marki z którą prowadzimy rozmowy. Jednak jedyna odpowiedź musi brzmieć: tak planujemy, a na szczegóły trzeba jeszcze trochę zaczekać.

Jakie obecnie rozpoznajecie największe trudności w działalności na rynku outdoorowym, z jakimi wyzwaniami się zmagacie?

Nie widzę jakiś szczególnych problemów charakterystycznych dla naszej branży. Problemy, z którymi się mierzymy, dotyczą stylu funkcjonowania biznesu, w którym unika się zapłaty za kupiony towar lub kredytuje się bieżącą działalność kosztem przeciągania płatności. To jest dla nas największe zagrożenie i nasza największa obawa.

W ubiegłym roku w grudniu wraz z firmą Sportimi zorganizowaliście w Krakowie prezentacje najnowszych kolekcji na kolejny sezon. Nie ma Was także na zimowych targach kieleckich. Jak dużym utrudnieniem dla Was jest brak targowej imprezy letniej w Polsce oraz to, że najwyraźniej zimowa wystawa w Kielcach nie jest dla Was atrakcyjna? Czy targi polskiej branży są Waszym zdaniem potrzebne?

Tak, zaraz po Krakowskim Festiwalu Górskim przygotowaliśmy prezentacje handlowe w Krakowie i już wkrótce zaprosimy naszych klientów na następne tego typu spotkanie. Jest to z całą pewnością zarówno świetna forma kontaktu z klientami, ale i potrzeba spowodowana brakiem dobrej imprezy targowej. Przez wiele edycji targów outdoorowych byliśmy na nich obecni, aż do momentu, kiedy sposób prowadzenia tej imprezy stał się nie do przyjęcia. Na targach po prostu zabrakło klientów i w konsekwencji zaczęło ubywać wystawców. Z całą pewnością targi są potrzebne, ale potrzeba stworzenia nowej formuły tego typu imprezy. Jesteśmy obecni na wielu zawodach oraz imprezach wspinaczkowych i skitourowych z naszą ofertą, dzięki czemu docieramy bezpośrednio do użytkowników sprzętu. Moim zdaniem impreza targowa musi być bardziej otwarta, nastawiona zarówno na kontakty B2B, jak i B2C. W związku z tym powinna odbywać się w dużym mieście z bogatym rynkiem outdoorowym. Jeśli znajdzie się taka oferta, to z miejsca rezerwujemy na niej miejsce na stoisko.

Prowadzicie także internetowy i stacjonarny sklep w Poznaniu – rockice.pl. Jak Wam się wiedzie w tym przypadku? 

Sklep internetowy i stacjonarny w Poznaniu to działalność, którą możliwie mocno staramy się rozdzielić od naszej oferty hurtowej. Sprzedaż detaliczna na bardzo konkurencyjnym rynku wymaga sporo wysiłku. Mimo wszystko udaje nam się rozwijać stawiając na specjalizację. Jesteśmy obecnie największym sklepem i najlepiej zaopatrzonym sklepem w całej północno-zachodniej i północnej Polsce. Bardzo duża część naszej oferty w sklepie skierowana jest do pracowników i przedsiębiorstw prac wysokościowych.  

Jednym z tematów dyskutowanych w branży outdoorowej i na naszym portalu, jest kwestia walki na promocję w sklepach outdoorowych. Jak Wy podchodzicie do tego zagadnienia?

Rynek sam weryfikuje różne podejścia do prowadzenia biznesu. Mamy w naszej branży wiele doświadczeń związanych ze stosowaniem strategii zaniżonych lub wręcz dumpingowych cen. Niektórym firmom takie praktyki udają się, ponieważ sprzedawane ilości równoważą mniejsze marże, a niektórym wręcz przeciwnie – takie podejście powoduje bankructwo. Na każdym rynku i w każdym kraju istnieje walka cenowa – to normalne zjawisko, więc nie demonizujmy sytuacji w naszej branży.

Jakie macie najbliższe plany na rozwój Waszej firmy? 

Największym wyzwaniem dla nas jest obecnie utrzymanie obecnego wzrostowego trendu sprzedaży. Jeżeli będziemy konsekwentnie o to dbać, to rozwój firmy – tak jak do tej pory – będzie naturalny. Mamy szczęście pracować w fajnej branży i współpracować ze świetnymi ludźmi, którzy tak jak my połączyli swoją pasję z życiem zawodowym.

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0