HomeRynek outdoor

Co słychać w branży? Rozmowa z Rafałem Ziobro z firmy Raven Outdoor

Firma Raven Outdoor nieustannie powiększa swoje portfolio dystrybuowanych marek. Jak wygląda ich sytuacja? Która z marek jest najważniejsza?

Rafał Ziobro na ISPO Academy (fot. 4outdoor Biznes)Rafał Ziobro na ISPO Academy (fot. 4outdoor Biznes)

4outdoor Biznes: Jak obecnie wygląda sytuacja dystrybuowanych przez Was marek na polskim rynku?

Rafał Ziobro (firma Raven Outdoor, marki: Marmot, Patagonia, Smartwool, Aku, Teva, Optimus, GSI Outdoors, Canada Goose, Trek’n Eat, Rockland, Powertraveller, Klean Kanteen, Thule, Matt, Kamik): Raczej jesteśmy zadowoleni, mimo słabej zimy we wszystkich markach mamy wzrosty. Najważniejszą marką jest tu Aku i to przy stałych, sprawdzonych klientach. To oznacza, że coraz więcej butów się podoba. Gdy zaczynaliśmy w ubiegłym roku, marka w dużej mierze opierała obrót na jednym modelu buta, konkretnie na Camanie. Teraz Camana stanowi już 5 proc. obrotu Aku. Sprzedajemy szeroką kolekcję, poza modelami stricte górskimi promujemy także coś, co jest przyszłością dla Aku, czyli wysokiej jakości buty miejskie, stylizowane na górskie − Bellamont. Są ładne, casual premium, w cenie około 600 zł, ale w zamian dostajemy skórzany but, szyty ręcznie na kopycie. Warto dodać, że wszystkie surowce pochodzą z Europy, są ekologiczne pod względem sposobu pozyskania i przetworzenia. Do tego Bellamont ma świetny design. Kolekcja Aku jest bardzo kolorowa i rzeczywiście − finalnie przez klientów zamawiane są kolorowe buty.

Numerem jeden w portfolio firmy Raven Outdoor jest marka Marmot. Jak wygląda jej sytuacja?

Tak, jest to ciągle lider sprzedaży. Co ważne, Marmot co roku poprawia kolekcję, nie robi rewolucji. Z doświadczenia ze wszystkich marek wiem już, że to jest dla nas najważniejsze: ewolucja, dodawanie nowych produktów, powiększanie palety kolorów – dzięki temu sytuacja jest bezpieczna dla nas i dla naszych sklepów, klienci wiedzą, co zamawiać. Mogą wyciągać wnioski i spokojnie domawiać, nie zostawiamy ich w zagadkowych sytuacjach i z ryzykiem. Są to więc ważne zmiany, ale bezpieczne. Marmot ma też bardzo dobrą dostępność towaru i dystrybucję na terenie Europy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej współpracy. Co ważne, Marmota akceptuje też szeroka grupa odbiorców – mówię tu o designie. Marka jest modna, co widać co roku po Krakowskim Festiwalu Górskim. Założą go zarówno wspinacze, jak i turyści, jest lubianą marką, nie budzi kontrowersji.

Idźmy dalej – Smartwool?            

Widać tu wreszcie piętno VF, zmieniono design, pojawiły się bardziej nowoczesne produkty i przede wszystkim ładne, asymetryczne kolory, nieco bardziej agresywny wygląd, ale patrząc po zamówieniach, to działa.

Patagonia?         

Patagonia kontynuuje technologię Nano-Air, która okazała się sukcesem. Wszystkie marki próbują teraz robić uniwersalne produkty, na szeroki zakres temperatur. Patagonii się to udało. Co do obecności marki na polskim rynku, potrzeba na to trochę czasu. Marka jest droga, notujemy wzrosty na zimę, ale i tak wiemy, że to wymaga kolejnych lat pracy.

Stosunkowo od niedawna zajmujecie się także marką Thule.        

Marka pojawi się w kilkunastu sklepach specjalistycznych w Polsce; będą to plecaki turystyczne, torby już są. My jesteśmy odpowiedzialni za kolekcję outdoorową. Teraz pojawiły się dwa nowe produkty skitourowo-freeride’owe, będą to bardzo dobrze skonstruowane plecaki. Na przyszłą wiosnę pojawią się plecaki wspinaczkowe. Ludzie mieli obawy, czy Thule − marka od bagażników − będzie w stanie podołać produktom outdoorowym, teraz nie ma już wątpliwości – to będzie wysoka jakość, premium. 

Pojawią się nowe marki w Waszym portfolio? 

Tak, mamy projekt związany z produktem sportowym, ale to jeszcze nie jest moment na jego oficjalne ogłoszenie.

Jak oceniasz targi ISPO?

Polaków jest zdecydowanie mniej, to nie jest też miejsce na nowych klientów. Zresztą od trzech lat robimy na początku stycznia własną imprezę, na którą zapraszamy najważniejszych klientów. 

Czyli nie jesteście za powrotem na targową imprezę w Polsce?

Targi nie są nam potrzebne. Wolę, żeby klienci skoncentrowali się na mnie. Robimy to bardzo powoli, produkt po produkcie i co ważne − z roku na rok pojawia się coraz więcej klientów. Alternatyw za wiele nie ma, dużych firm dystrybucyjnych w Polsce nie jest tak dużo. Tak więc klienci nie są zbyt mocno obciążeni wyjazdami, dzięki czemu ta formuła się sprawdza. 

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0