Sukcesem zakończyła się ekspedycja pod nazwą The Asgard Project, celem której było pierwsze klasyczne przejście północno-zachodniej ściany Mount Asgard. W wyprawie udział wzięli, Leo Houlding i Stanley Leary.
Relacja telefoniczna Leo Houldinga po zdobyciu Mount Asgard:
Po 12 dniach spędzonych w temperaturach poniżej zera, w ciężkich warunkach pogodowych dotarliśmy na szczyt góry Asgard. Brutalne warunki pogodowe i niezwykle płaska ściana stanowiły duże wyzwanie, na szczęście mieliśmy odpowiedni sprzęt, dzięki któremu uniknęliśmy odmrożeń i hipotermii.
Góra Asgard w mitologii nordyckiej to jedna z Dziewięciu Krain zamieszkana przez dwa szczepy bogów. Podczas wyprawy bogowie przez cały czas bawili się nami. Po przejściu burzy śnieżnej, która zostawiła na naszych linach 4 cm szronu, pojawiły się pierwsze dyskusje na temat powrotu, potem pojawiła się zorza polarna i na tyle dobra pogoda, aby skończyć wyprawę. Na szczycie przyleciała do nas sowa śnieżna, by się nam przyjrzeć. Uznaliśmy to za dobry znak. Jak się okazało, słusznie. Tuż po zjeździe ze szczytu bogowie zesłali kolejne kilkadziesiąt centymetrów śniegu, blokując całkowicie drogę na szczyt. Zdobyliśmy górę Asgard w ostatniej chwili.
To doświadczenie sprawiło, ze jesteśmy wykończeni psychicznie i fizycznie. Moje ręce są wyniszczone, zwykłe odpięcie zamka w śpiworze jest prawdziwą męczarnią. Nie mogę się doczekać powrotu do cywilizacji. Nie brałem prysznica przez miesiąc, cały czas jedliśmy zimną, suchą żywność. Na całe szczęście, ciągle mamy wystarczającą ilość kawy i kakao do przejścia 30 mil, które nam zostały do powrotu.
Nasz plecki są olbrzymie, każdy waży przynajmniej 30 kg. Po 2 dniach uciążliwej, powolnej drogi z plecakami i beczkami ze sprzętem dotarliśmy do bazy przy jeziorze Summit i w końcu zeszliśmy z lodowca, który był dla nas domem przez ostatni miesiąc. Tutaj jest o wiele przyjaźniej – cieszymy się słońcem i spaniem na piasku zamiast na lodzie.
Mimo wycieńczenia jesteśmy w dobrych nastrojach. Przed nami 3 dni drogi powrotnej. Potoki głębokie do pasa, które były rwące w poprzednią stronę, teraz okazały się być małymi strumyczkami, możemy je przeskakiwać bez zdejmowania butów. Jesteśmy gotowi do powrotu. Nie mogę się doczekać smaku jedzenia i piwa.
Już wkrótce więcej szczegółów z zakończonej sukcesem wyprawy na stronie www.theasgardproject.pl.
Berghaus Team
KOMENTARZE