Od kiedy Jack Wolfskin w 2002 roku zrezygnował ze sprzedaży swoich produktów w Stanach Zjednoczonych, zainteresowanie marką tylko rosło. W najbliższych miesiącach dowiemy się kto przejmie niemiecką firmę.
Po przejściu od Johnson Outdoors do Bain Capital, firma trafiła w ręce obecnego właściciela Quadriga/Barclays Private Equity, pod którym rozwijała się stabilnie, zwiększając znaczenie na rynku europejskim i rozszerzając się na rynki Azji. Obecnie marka znów została wystawiona na sprzedaż.
Wraz z plotkami i podszeptami na temat wzrostu sprzedaży w ostatnich kilku miesiącach – dotychczas jeszcze niepotwierdzonych – niemieckie i nie tylko niemieckie media wskazują, że kolejna zmiana rąk jest bliska. Oczekiwana cena za markę Jack Wolfskin wynosi 600 mln euro, choć niektórzy twierdzą nawet, że cena może sięgnąć 800 mln.
Jak podają źródła Snews, dwaj uczestniczy wciąż biorący udział w polowaniu to:
- Milioner Guenter Herz – 70-letni syn Maxa Herza, założyciela dobrze rozpoznawanej marki Tchibo, znanej nie tylko z taniej kawy ale także ze sprzedaży niedrogich produktów – od ręczników higienicznych zaczynając, na plecakach kończąc. Herz jest jednym z najbogatszych ludzi w Niemczech, a jego majątek szacuje się na 4 miliardy euro.
- Drugim kandydatem jest grupa Otto. Otto, to rodzinna firma licząca sobie już 61 lat. Jej przychody sięgają 10 miliardów euro. W 1991 firma nabyła specjalistyczną sieć sklepów Sport Scheck – po tym jak inwestowała w tę markę przez okres trzech lat poprzedzających zakup. Scheck, z 16 sklepami w Niemczech, ogłosił w 2009 roku przychód na poziomie 303 mln euro.
Obie, ulokowane w Hamburgu firmy, trzymają swoje oferty w tajemnicy, tak samo zresztą jak obecni właściciele, którzy nie zdradzają swoich oczekiwań. Ostateczne oferty mają zostać złożone w połowie marca.
Amerykańska korporacja VF Corporation, firma matka producentów m.in. takich jak The North Face i Jansport, oraz firma inwestycyjna The Blackstone Group, rzekomo są również zainteresowane zakupem. VF jednak odmówił komentarzy, zasłaniając się strategią firmy, która „nie pozwala komentować plotek dotyczących nowych nabytków”.
W tym czasie Jack Wolfskin rośnie w siłę. Licząca sobie 30 lat tradycji marka podczas ostatnich targów ispo została określona przez dyrektora generalnego grupy Sport 2000, Andreasa Rudolfa, jako „maszyna marketingowa”. Przez wszystkie te lata, ulokowana w niemieckim Idstein i prowadzona przez Manfreda Hella i jego prawą rękę, Markusa Boetsch’a, firma podejmowała świadome działania aby wypromować swoje dobrze znane logo z odciskiem wilczej łapy, umieszczając je na stadionach sportowych i rozszerzając sieć swoich sklepów firmowych. Obecnie sieć sięgnęła poziomu 150 sklepów, ale firma ogłosiła, że zamierza tę ilość podwoić w tym roku.
Inni, wcześniej wymieniani potencjalni nabywcy, to adidas i Puma. Ostatecznie jednak obie firmy zrezygnowały z tego pomysłu.
W 2010 roku sprzedaż marki Jack Wolfskin wzrosła o 21%, osiągając poziom 304 mln euro. Dla porównania – Manfred Hell, założyciel marki i jej dyrektor generalny, powiedział w wywiadzie udzielonym Snews w 2006 roku, że w 2005 sprzedaż była na poziomie 97 mln i wzrosła prawie o 1/3 od roku 2004, kiedy to utrzymywała się na poziomie 73 mln. Wtedy też, aż 80% sprzedaży było skierowane na rynek niemiecki. Od tamtej pory marka istotnie rozwinęła się i umocniła w Wielkiej Brytanii, w Chinach oraz we Włoszech.
Na przestrzeni tych lat i pośród zmian właścicieli marki, najwyżsi managerowie marki Jack Wolfskin mimo wszystko zachowali dla siebie znaczącą ilość udziałów.
Therese Iknoian, Ulrich Wittmann
www.snewsnet.com
KOMENTARZE