Wrocławski Skalnik jest niewątpliwie jednym z czołowych outdoorowych sklepów w Polsce. Z okazji 20. urodzin sklepu o jego historii i przyszłości rozmawiamy z Anną Szczęsną, właścicielką Skalnika.
Aneta Żukowska (4outdoor): Skalnik będzie wkrótce obchodził swoje 20. urodziny. Sklep powstał w 16 października 1993 roku, a jego twórcą był Włodzimierz Szczęsny. Czy możesz opowiedzieć jak wyglądały początki działalności Skalnika – gdzie był usytuowany pierwszy sklep, jakie mieliście doświadczenia w handlu, jaka była konkurencja we Wrocławiu i z jakimi wyzwaniami trzeba było się wtedy zmierzyć?
Anna Szczęsna (właścicielka sklepów Skalnik): Pierwszy sklep otworzyliśmy przy ulicy Bogusławskiego 45. Na lokal został zaadaptowany garaż położony pod torami kolejowymi. Mieliśmy już pewne doświadczenie w handlu – od czterech lat prowadziliśmy hurtownię odzieży. Na samym początku mieliśmy tylko jednego pracownika – był nim ś.p. Jurek Dudkowski [http://www.wkw.org.pl/o-klubie/og%C5%82oszenia/434-o-jurku-dudkowskim.html]. W porównaniu do dzisiejszych standartów, nasz sklep wtedy świecił pustkami. Największym problemem było znalezienie towaru. Trudno tu nawet mówić o markach. Oprócz Wisportu, Alpinusa i Krzysztofa Wielickiego, który sprowadzał Mello’sa nie było praktycznie nic. Uprzęże czy plecaki były szyte systemem chałupniczym, niektóre wyroby, w tym ochraniacze, pokrowce na karimaty, opaski, szaliki czy czapki polarowe, szyłam sama. Kupiliśmy wtedy trzy bele oryginalnego polaru z magazynu w Niemczech, z nich szyłam na domowej maszynie do szycia kurtki. U znalezionego cudem importera z Włoch wykupiliśmy całą dostawę (około 60 par) butów turystycznych marki „no name”, zmówionych przez niego chyba przez pomyłkę! Buty sprzedały się w całości w dwa dni! Sprzętu wspinaczkowego praktycznie nie było. Zamawialiśmy niektóre rzeczy u Walkosza. Liny były tylko z Bezalinu. Część rzeczy skupowaliśmy „od ludności”. Konkurencja jak na tamte czasy była „ostra”. We Wrocławiu od ponad roku działał już Cave Sport. A klienci potrzebowali praktycznie wszystkiego.
Założyciel Skalnika – Włodzimierz Szczęsny – był alpinistą, podróżnikiem, żeglarzem. Zginął w 2008 roku podczas wyprawy w górach Ziemi Ognistej. Czy możesz opowiedzieć o nim więcej? Skąd jego pomysł na sklep Skalnik?
Włodek miał w sobie mnóstwo energii. Pracował jako inżynier na budowach. Był przewodnikiem, uprawiał narciarstwo, żeglarstwo, kajakarstwo, wspinaczkę powierzchniową i jaskiniową, turystykę górską i fotografował. Żyłkę handlowca odkrył w sobie podczas pierwszego wyjazdu do Nepalu. Targując się z miejscowymi był w swoim żywiole. W tamtych latach, żeby wyjeżdżać trzeba było handlować i na wyjeździe i po powrocie. Handel głównie odzieżą ze Wschodu stał się dla nas wkrótce głównym źródłem utrzymania, początkowo wśród znajomych, potem na targowiskach, a chwilę później powstała niewielka hurtownia. To jednak nie było dla Włodka wystarczająco satysfakcjonujące, nie chciał handlować koszulkami i majtkami do końca życia. Wymyślił sklep górski. Włodek był znany z tego, że jak coś sobie postanowił, to po prostu realizował. Miał w sobie taki rodzaj odwagi. Prowadzenie sklepów pozwalało na realizację własnych wypraw – na Spitsbergen, w Himalaje, na Syberię , Islandię, Antarktydę, Grenlandię, do Tybetu, Pakistanu, na Ziemię Ognistą i przede wszystkim w ukochane Dolomity.
Obecnie macie trzy sklepy plus jeden będący stoiskiem firmowym kilku marek. Jak krok po kroku wyglądał rozwój sieci sklepów Skalnik?
Obecnie mamy trzy sklepy stacjonarne i jeden internetowy. Ale po kolei:
- w październiku 1993 roku powstał pierwszy sklep na Bogusławskiego;
- 1 kwietnia 1996 (w Prima Aprilis) otworzyliśmy drugi sklep (a pierwszy w rejonie pl. Grunwaldzkiego) – na Polaka 20;
- w 1999 w maju powstał trzeci sklep na Ładnej 1a;
- w 2005 powstał sklep na Ładnej 4/6;
- w 2009 uruchomiliśmy wypożyczalnię sprzętu turystycznego;
- w 2010 otworzyliśmy sklep na Polaka 18.
W tym roku przeprowadziliśmy restrukturyzację firmy. Zamknęliśmy sklep na Polaka 20 – był najmniejszy, najbardziej kosztowny i w najgorszym stanie technicznym. W lokalu na Ładnej 1a mieści się teraz dynamicznie rozwijający się sklep internetowy. Za to w pozostałych trzech sklepach stacjonarnych (przy Bogusławskiego, Polaka 18 i Ładnej 4/6) jest naprawdę dobry wybór towaru.
Jakie wymieniłabyś najważniejsze, czy najciekawsze punkty w Waszej historii?
Z ciekawostek – Włodek analizował każdą, czasem nawet najdziwniejszą propozycję biznesową. Dzięki temu byliśmy np. jednym z pierwszych sklepów we Wrocławiu akceptujących karty płatnicze. Własne karty stałego klienta wprowadziliśmy od samego początku (a nawet wcześniej!) – pierwsza karta została wydana na miesiąc przed otwarciem sklepu :). Uczestniczyliśmy w niezliczonych targach i pokazach, wydarzeniach, jednym z nich było np. owinięcie folią wrocławskiej Iglicy. Po Wrocławiu jeździły „nasze” tramwaje i autobusy. Reklamowaliśmy się w gazetach, na bilbordach, a także np. wspólnie z producentem prezerwatyw.
Najważniejszy, a jednocześnie najtrudniejszy był początek. Trudno nam było przełamać silną pozycję Cave Sportu, który u nielicznych wtedy dostawców miał zapewnioną wyłączność na Wrocław. Bardzo nam pomógł wtedy Krzysztof Wielicki dając towar z odroczonym terminem płatności. Z taką rekomendacją szło już łatwiej. Istotne było też przejście w 1998 roku na pełną księgowość. Możliwość kontroli wielu aspektów działalności i dostęp do analiz dało mocny impuls do dalszego rozwoju. Ważnym wydarzeniem ostatnich lat było stworzenie marek własnych: Volven i VI.6+
Jak można podsumować te 20 lat historii sklepów Skalnik?
Ciągle jesteśmy firmą rodzinną. Pracuję teraz z wspólnie z synem i córkami. Młodzi doskonale czują klimat firmy i mam nadzieję, że będą w stanie niedługo prowadzić ją samodzielnie. Mamy też fantastyczny zespół pracowniczy, ludzi zaangażowanych i ambitnych m.in. Marcin Felińczak, Grześ Topolski, Dawid Puchalski czy Bożena Wrzeszcz (nasza księgowa). Dobrze jest mieć zaufanie i móc na nich polegać. To przecież nasi pracownicy są na co dzień na pierwszej linii i tworzą nasz wizerunek.
Właściwie od samego początku Skalnik organizował „Spotkania z górami”, z himalaistami i ludźmi gór – jakie jeszcze przedsięwzięcia górskie i związane z górami wspieraliście?
Pierwsze „spotkanie z górami” było formą uczczenia rocznicy powstania sklepu. Frekwencja przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. W organizację włączył się wtedy Bogdan Jankowski, który pomaga nam do dziś. Kilka spotkań robiliśmy wspólnie z Alkiem Lwowem, w tym przeglądy filmów górskich. Wspieraliśmy przez lata Giełdę Piosenki Turystycznej w Szklarskiej Porębie, WOŚP w Samotni, mnóstwo różnych wypraw i wyjazdów, organizacje – np. ZHP, Szkołę Przetrwania SAS, zawody wspinaczkowe na Zerwie i Eigerze (wrocławskie ścianki), szkolne olimpiady turystyczne, zawody służb ratowniczych, rajdy, obozy studenckie i wiele, wiele innych.
Jak zmieniał się Wasz klient przez te lata – jaki był 20 lat temu, jaki jest obecnie?
Teraz klient ma dużo większą wiedzę na temat produktów outdoorowych, często jest bardzo dobrze przygotowany do zakupów. Kiedyś to była rzadkość. Teraz też chyba ludzie łatwiej wydają pieniądze, ponieważ ich siła nabywcza relatywnie wzrosła. Pierwsze, dostępne polary kosztowały prawie tyle co średnia krajowa, dziś za średnią można kupić ich przynajmniej kilka.
20 lat na rynku, jesteście w czołówce sklepów outdoorowych w Polsce, sześć razy otrzymaliście tytuł Gazeli Biznesu – jaki jest Wasz przepis na sukces?
Prowadzenie „Skalników” to codzienna przygoda. Nie ma dnia, żeby coś interesującego się nie wydarzyło. Przychodzi do nas mnóstwo zwykłych, naprawdę ciekawych ludzi. I to oni są naszym „napędem”. A poza tym połączenie własnych pasji z pracą to najlepsza recepta na udany biznes. Dotyczy to zarówno właścicieli, jak i pracowników.
Na początku 2012 roku informowaliście o tym, że Skalnik poszukuje sklepów do przejęcia. Jak to wygląda obecnie – jakie macie plany rozwojowe?
Tu zasłonię się tajemnicą firmy :). Jeszcze nie pora mówienie o pewnych planach.
A jak w takim razie wygląda obecna kondycja Skalnika? Ile osób zatrudniacie, jaką w sumie macie powierzchnię sklepów? Jak oceniacie kondycję sklepów Skalnik w 2013 roku, a także ostatnie lata?
Najtrudniejszy był dla nas 2010 rok. Dużo zainwestowaliśmy w remonty, program komputerowy, sklep internetowy. Rok 2013 jest wyraźnie lepszy niż ostatnie dwa lata. Kondycję firmy śmiało można określić jako dobrą. Zatrudniamy teraz blisko 20 osób. Powierzchnie sklepów to: 110m2 (Polaka 18) + 70 m2 (Ładna 1a) + 74 m2 (Bogusławskiego) + 77m2 (Ładna 4/6), więc razem 331 m2 + 28m2 biura.
Jak oceniacie dzisiejszą branżę outdoor z perspektywy Waszego 20-letniego doświadczenia? Czy rozwija się w dobrym kierunku, na jakim etapie jesteśmy?
Według mnie po okresie, kiedy bardzo wielu próbowało swoich sił w outdoorze, rynek zaczyna się wyraźnie dzielić na dwa segmenty – sklepy „popularne” i sklepy „specjalistyczne”. Wydaje mi się też, że już niedługo pozostaną nam tylko duże markety i nieliczne, ale mocne sklepy takie jak nasz. W dłuższej perspektywie przyszłość należy jednak do internetu.
Czego Wam życzyć z okazji urodzin?
Mnóstwa inspirujących ludzi na naszej drodze, tak jak dotychczas!
A więc tego Wam życzymy, a także 100 lat biznesowych sukcesów!
KOMENTARZE
Gratulacje. Kolejnych 20 i więcej lat!!!
Sklep super, historia piękna. Znam i cenię!
Tylko to logo za bardzo kojarzy się z byłym Cerro Torre chyba trochę.
Myślę, że kreatywną ekipę skalnika stać na lepsze.
Życzę wszystkiego najlepszego!
Nasz kielecki „Żeglarski”. Nasz kielecki „Żeglarski” starszy 🙂
Ale i tak życzę Jubilatom wszystkiego dobrego!!!
Skalnik tworzą ludzie. Przychodzi do nas mnóstwo zwykłych, naprawdę ciekawych ludzi. I to oni są naszym „napędem”. – szczególnie studentów, którym warto zapłacić 4,5pln/h.
Niemniej gratulacje – trzeba mieć jaja i determinację żeby ciągnąć 20 lat!
Nie rozumiem. Przecież umowę, jakakolwiek, muszą podpisać obie strony. Jezeli pracodawcy nie odpowiada kwota, to nie podpisuje. Jezeli pracownikowi nie odpowiada kwota, to również nie podpisuje. Trochę to dziecinnie podpisywać, a potem narzekać na warunki.
20 – latki. Jest jeszcze Polar Sport z Krakowa.
Polarsport. Zaraz zaraz! To nie artykul o najstarszych sklepach w branzy, tylko o okrągłej rocznicy powstania Skalnika 🙂 Co to za jakies licytacje, ktory sklep starszy ;]
Legendy outdooru. Warto przy okazji pokazać takie miejsca jak Skalnik. Te sklepy (w tym oczywiście i Polarsport i Żeglarski) to legendy polskiego outdooru 🙂
Zatrudniamy studentów i. Zatrudniamy studentów i płacimy im zdecydowanie więcej niż 4,50 na godzinę – łatwo pisać takie bzdury, kiedy nie trzeba na końcu podać nazwiska. Mimo wszystko życzę Ci miłego dnia.
Marcin Felińczak
Skalnik
Żak. Ile to jest „zdecydowanie” więcej , jeśli tak godziwie
i nie na smieciówce to może aplikuje ;]
„Żeglarski” to teraz. „Żeglarski” to teraz JustSport, ale klimat sklepu i asortyment nadal budzą szacunek. W Kielcach to kultowe miejsce. Takich sklepów jak Skalnik czy Żeglarski nie zostało już wiele, tym bardziej szacunek dla Pani Ani! Pomyślności na następne 20 lat!
JUBILEUSZ. Serdeczne gratulacje i spełnienia marzeń.
Wielu sukcesów dla wszystkich ze Skalnika.
Tak trzymać Pani Aniu!
Krzysztof
A co to się stało Skalnik. że się rozwiedliście z
http://www.forum.outdoor.org.pl ?