Wielu turystów i wspinaczy przed wyruszeniem w podróż zastanawia się, czy w ogóle zabierać ze sobą apteczkę. Wszak mało kto ma przeszkolenie i doświadczenie medyczne pozwalające realnie pomóc w przypadku poważnego urazu. Zdajemy sobie też sprawę, że teren to nie sala operacyjna i cudów nie zdziałamy. Po co więc obciążać bagaż czymś o tak małym zastosowaniu? Zwłaszcza biorąc pod uwagę popularną i wciąż nasilającą się tendencję minimalizowania ekwipunku.
Kiedyś z plecaka zwisał cały pęk odczepianych troków. Obecnie wygładzone konstrukcje są bardziej estetyczne, nie plączą się na wietrze, ale nie dają żadnego pola manewru w sytuacji awaryjnej. Mniej zapasowej odzieży lub jej całkowity brak również nie ułatwia zadania. Do tego materiały – koszulka bawełniana, jako kompres tamujący krwawienie działała całkiem dobrze, a syntetyczna bielizna termo? Hydrofobowe włókna w założeniu mają nie nasiąkać, tylko przekazywać wilgoć dalej. Nie bez znaczenia są też ceny. Jak chętnie odetniemy rękaw bluzy czy kurtki, żeby zrobić opaskę uciskową lub unieruchomić kończynę? Nawet w prostym przypadku skaleczenia prozaiczny plasterek bywa zbawienny. Wymięta w kieszeni chusteczka już nie jest higieniczna, samoczynnie nie trzyma się rany, a wizja zakrwawienia super soft-termo-texu nie rysuje się zbyt różowo.
Wtedy z pomocą przychodzi łatwa w obsłudze, nowoczesna apteczka. Nawet w stresie, zaskoczeni sytuacją, powinniśmy znaleźć w niej to, co konieczne. Dedykowane wersje turystyczne firmy Lifesystems posiadają lżejsze, mniejsze i mocniejsze wyposażenie niż dostępne w aptece.
Płaski termometr w formie karty nie potrzebuje baterii i się nie tłucze. Plastry nie odklejają się przy pierwszym kontakcie z wodą, dlatego można zabrać ich mniej. Apteczki zawierają przekrój specyficznych opatrunków, które albo nie są dostępne w aptekach np. plastry do zamykania ran albo sprzedawane są w dużo większych opakowaniach. Trzeba by się sporo nachodzić, żeby złożyć podobny pakiet i wciąż pozostawałby problem optymalnego opakowania.
Kolejne modele apteczek Lifesystems mają rozmiar odpowiednio dostosowany do ilości wyposażenia, zostawiając trochę miejsca na drobne modyfikacje. Ułatwia to również ponowne spakowanie w warunkach polowych, gdzie nie ma czasu na precyzyjne układanie wysypanej zawartości. W zasadzie, poza specjalistyczną serią Light&Dry, pozostałe modele mają tak rozmieszczone kieszonki, by wyeliminować konieczność chaotycznego wyrzucania opatrunków. Bogata oferta pozwala znaleźć konfigurację najlepiej odpowiadającą naszej wiedzy, wielkości grupy, planowanej aktywności lub destynacji.
Przeglądając katalog łatwo zauważyć wyodrębnione serie: Outdoor, Light&Dry, Travel i Winter Sports. Najbardziej rozbudowana i popularna jest grupa Outdoor, w której znajdują się kompaktowe modele Pocket i Trek z rzepami ułatwiającymi przyczepienie do paska czy boku plecaka.
Adventurer, Explorer i Camping stanowią dobry kompromis między wagą i zawartością dla kilku osób. Rozbudowane modele Mountain, Mountain Leader zabezpieczą większe grupy, a największa Mountain Leader Pro, umożliwia przeprowadzenie drobnych zabiegów, jak zszycie rany czy uzupełnienie plomby.
Dla maniaków niskiej wagi żyjących pytaniem „ile to waży i dlaczego tak dużo?” stworzona została seria Light&Dry. Wyróżnia się najlepszym stosunkiem wagi i objętości do ilości wyposażenia. Model Nano to zaledwie 95 g, czyli połowę mniej niż podstawowy Pocket przy tej samej ilości wyposażenia.
Kolejna jest Micro i Pro posiadająca 42 elementy, prawie 2 x więcej niż Trek przy wadze niższej o 80g. Oczywiście dzieje się to kosztem łatwego dostępu do poszczególnych opatrunków. Za to szczelny worek z zamknięciem strunowym chroni je przed niespodziewanym zamoczeniem np. strugami deszczu, którym uległa reszta sprzętu Light&Fast. Jeśli ktoś z góry zakłada możliwość popłynięcia i nie lubi tracić wygody użytkowania, powinien wybrać model Waterproof. Jego zawartość schowana jest w rolowanym, gumowym worku a medykamenty ułożone w wyjmowanym pokrowcu z kieszeniami.
Seria Travel z apteczkami Traveller i Solo to propozycja dla podróżników i globtroterów odwiedzających tak odległe miejsca, że znalezienie czystej igły nawet w szpitalu bywa trudne. Stanowią one osobisty zestaw elementów, z których jeśli sami nie potrafimy korzystać, możemy przekazać służbie medycznej zapewniając sobie sterylne opatrzenie ran.
Marcin Trzeciak
Namaste
KOMENTARZE