Pod koniec września światowej klasy lotniarz, Australijczyk Jonny Durand stał się pierwszym człowiekiem, który okiełznał zjawisko atmosferyczne, jakim jest Morning Glory.
W rejonie Zatoki Carpentaria (północna Australia), na przełomie września i października, we wczesnych godzinach porannych, można było podziwiać niezwykłe zjawisko, będące jednym z najbardziej egzotycznych i unikalnych fenomenów meteorologicznych na świecie. Ten niebezpieczny, rzadki i nieprzewidywalny epizod pogodowy to Morning Glory (Poranna Chwała). Powietrzna tuba chmur, o wysokości od 1 do 2 km, rozciągająca się między liniami horyzontu została ujarzmiona przez 28-letniego Jonny’ego Duranda, który z prędkością 140km/h przemierzał na lotni jej bezkres.
Był to najlepszy moment w moim życiu, jednak równie dobrze mógł się stać najtragiczniejszym. Ta chmura jest nieprzewidywalna – jak tsunami w powietrzu. Nie wiedziałem, co mnie czeka i na co mam się przygotować, czy w ogóle będę w stanie z niej wylecieć – komentował na gorąco Jonny.
„Wleciałem w niewielką warstwę chmur i mgły, kiedy nagle przed moimi oczami ukazało mi się to niezwykłe zjawisko. Skręciłem w prawo i znalazłem się przed ścianą, która mierzyła ponad 600 metrów wysokości i dosłownie zostałem wciągnięty na szczyt największej fali na świecie" dodaje Durand.
W przeciągu kilku dni Jonny Durand pokonał odcinek ponad 100 km, „ujarzmiając" aż dwie Morning Glory. Od 2002 roku Durand zaliczany jest do czołówki australijskich lotniarzy. W ubiegłym roku ustanowił rekord świata w dystansie 518 km pokonanych na lotni.
Więcej informacji na stronie www.redbull.pl
źródło: redbull.pl
KOMENTARZE