HomePrasa outdoorowa

Najnowszy numer magazynu n.p.m.

W kwietniowym numerze „n.p.m.” zapraszamy na trekking w cieniu Chan Tengri, wędrówkę po francuskim Masywie Centralnym i ski-tourową wyrypę w Alpach Berneńskich. Zachęcamy także do zimowo-wiosennych odwiedzin w tatrzańskiej Chatce Téryego oraz na szlaki w Bieszczadach, Beskidzie Makowskim i Górach Bialskich. W „n.p.m.” także przegląd najpopularniejszych czołówek.

W cieniu Chan Tengri – Studenci z Lublina wyruszyli na podbój Azji Centralnej. Najpierw do Taszkientu – stolicy Uzbekistanu. Później do Kazachstanu, gdzie celem były ośnieżone szczyty Ałatau Zailijskiego i Tien-szanu.

Ponad pięć tysięcy kilometrów, dwa loty samolotem, podróż niezliczoną liczbą marszrutek, taksówek, niezwykle „przyjazne” koleje uzbeckie, około 900 kilometrów autobusem przez kazachskie stepy – wszystko po to, by dotrzeć w wymarzone góry. Jak się okazuje, dalekie góry w Azji są osiągalne dla każdego. W kwietniowym „n.p.m.” relacja z trekkingu w Tien-szanie połączonym m.in. z wejściem na Akmau (4584 m n.p.m.). 

Wulkaniczna niespodzianka – Kiedy myślimy o górach we Francji, to w pierwszej kolejności przychodzą do głowy Alpy z Mont Blanc na czele, ewentualnie Pireneje. Tym razem zapraszamy w o wiele mniej znany Masyw Centralny. To rzadko eksplorowany przez Polaków górski rejon. Nic dziwnego, że informacji o nim jest niewiele. Wyruszając w stronę Masywu Centralnego, uczestnicy naszej wyprawy wiedzieli tylko tyle, że są to góry pochodzenia wulkanicznego, a najwyższym szczytem jest Puy de Sancy (1885 m n.p.m.). Po powrocie są już bogatsi w górską wiedzę.

Cud (na)tury – Dziewicze pola śnieżne, bajeczne zjazdy w puchu, widoki na najpiękniejsze czterotysięczniki w okolicy plus – przy odrobinie szczęścia – złociste słońce rozświetlające lodowcowe cuda natury. Czy można chcieć czegoś więcej podczas tygodniowego urlopu na turach? Tym razem proponujemy ski-tourową wędrówkę w Alpach Berneńskich. Na szlaku m.in. Kranzberg (3666 m n.p.m.), Grunegghorn (3787 m n.p.m.) i Finsteraarhorn (4274 m n.p.m.).

Nie tylko szczyty – Wiele osób rezygnuje ze słowackich Tatr w zimie, bo wędrówka tam jest mocno utrudniona. Zamknięcie szlaków powyżej schronisk oznacza, że najbardziej okazałe szczyty są niedostępne. Ale są miejsca, gdzie zimą mimo wszystko zajrzeć warto. I choć nie wiąże się to ze zdobyciem wierzchołka, może dać bardzo dużo radości. My wybraliśmy Chatkę Téryego, która jest najwyżej położonym schroniskiem w Tatrach, czynnym przez cały rok.

I wszystko jasne – Kto poważnie myśli o aktywności górskiej i szeroko pojętej działalności outdoorowej, ten dobrze wie, że bez czołówki ani rusz. Podczas prac obozowych skutecznie ułatwi nam ona wykonywanie wszelakich czynności, a w sytuacji awaryjnej wezwiemy dzięki niej pomoc. Jest mała, poręczna i praktycznie nic nie waży. Obok apteczki, telefonu i mapy bez wątpienia powinna obowiązkowo znaleźć się w każdym plecaku. O czym trzeba wiedzieć przed zakupem nieodzownej latarki. W naszym przeglądzie czołówek oceniamy osiem najpopularniejszych w Polsce modeli.

A ponadto:

Księżyc nad Otrytem – Dla wielu Bieszczady są cenniejsze i ważniejsze niż jakiekolwiek inne góry. Jedni przez lata marzą, żeby tam pojechać. Innym kojarzą się z wiekiem młodzieńczym, pierwszym szalonym wyjazdem pod namiot i smakiem pierwszego piwa, gdy księżyc świecił nad Otrytem. Tym razem polecamy mniej uczęszczany szlak z Ustrzyk Dolnych przez Otryt w kierunku Połoniny Caryńskiej.

Koskowa wymazana z pamięci – Tempo zarastania Beskidu Makowskiego jest wprost proporcjonalne do jego turystycznej śmierci. Wystarczyło kilka lat, aby przewodniki o tym paśmie zasypały antykwariaty bez perspektyw na wznowienie. Zupełnie jakby jakiś cenzor zawziął się na wymazanie z map tej części świata. Pewnie dlatego są ludzie, którzy w każdy weekend zaczynają marzyć o tułaczce po tutejszych szlakach.

Niderlandzka księżniczka i czeski bard – To miała to być kolejna męska wyprawa, Jej uczestnicy nie przypuszczali jednak, że wcielimy się w rolę tragikomicznych bohaterów prześmiewczej ballady Jaromíra Nohavicy. A to może się zdarzyć jedynie w Górach Bialskich, na szlaku z Kletna do Lądka-Zdroju.

Kolejowe wyspy szczęśliwe – To swoisty paradoks, że w gronie osób rozmiłowanych w polskich górach wielu nie wyobraża sobie, aby dotrzeć do nich inaczej niż samochodem. W smudze dymu z rury wydechowej zanika pamięć o tym, jak to kiedyś wygodnie można było dojechać pociągiem w niemal każdy zakątek polskich Sudetów czy wybrane miejsca w Karpatach. Dziś pociąg często przegrywa. W reportażu wracamy w niektóre miejsca, gdzie lokomotywy z górskiego krajobrazu zniknęły już na zawsze. Na szczęście są i takie trasy, gdzie pociągi wracają, np. ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc.

Młodzi księża nie chcą się poświęcić – W stałym cyklu rozmów Kuby Terakowskiego, tym razem polecamy wywiad z ks. Kazimierzem Krakowczykiem, opiekunem Kaplicy Matki Bożej Królowej Gorców pod Turbaczem. Kapłan opowiada nie tylko o swoich bojach z SB, ale i o trosce o przyszłość tego miejsca, gdzie bywał m.in. ks. Józef Tischner.

Zamienię rekord na marzenie – Żaden górski festiwal połączony z samotnym wędrowaniem nie zastąpi zimowego biwaku.

W trakcie jednego weekendu namiastka himalaizmu ściera się z nizinnym postrzeganiem świata. Nagrodą za długą podróż może być pobudka w oszronionym namiocie, wywołana przenikliwym mrozem. Taką cenę płacą wszyscy rozkochani w górach. Hołdują prostej zasadzie, która podpowiada, że najlepiej czują się nad poziomem morza. W kwietniowym „n.p.m.” reportaż o uczestnikach 7. Biwaku Zimowego „n.p.m.” na Hali Krupowej.

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0