Na minionych targach OutDoor we Friedrichshafen swoje produkty zaprezentowały cztery polskie marki, w tym wystawienniczy weteran, czyli marka Milo. Jak zapewniają przedstawiciele firmy, tegoroczne działania nad Jeziorem Bodeńskim należą do udanych, czego główną miarą są nowe kontakty z klientami – tym razem jest to m.in. dystrybutor z Meksyku.
Targi OutDoor były dla naszej drużyny wyjątkowo wymagające. Tradycyjnie już największy ruch na naszym stoisku panował podczas pierwszych dni, ale tym razem jego natężenie przybrało nieznane do tej pory rozmiary – komentuje Dariusz Blaszkiewicz z firmy Milo. – Było to tym bardziej odczuwalne, że do Friedrichshafen przyjechaliśmy z mocno odświeżoną kolekcją, która budziła spore zainteresowanie. Cieszy nas, że w zasadzie wszystkie nowości spotkały się z ciepłym przyjęciem, szczególnie nowe wzornictwo spodni i koszulek wspinaczkowych wydaje się być prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Oczywiście ostatecznie zweryfikują to zamówienia, ale odbiór nowej kolekcji przez naszych klientów napawa nas optymizmem. Tradycyjnie nawiązaliśmy kontakt z nieoczekiwanym dystrybutorem, tym razem pochodzącym z Meksyku. Ponieważ współpracujemy już z Chile i Kolumbią, najwyższy czas podszkolić się z języka hiszpańskiego – dodaje.
Milo jest producentem odzieży i akcesoriów do wspinaczki oraz pozostałych aktywności górskich. Marka funkcjonuje przede wszystkim na zagranicznych rynkach – w około 70 proc. produkty Milo znajdują swoich nabywców poza Polską. Obecnie Milo sprzedaje swoje produkty w blisko 30 krajach, w tym w Belgii, Bułgarii, Chile, Chorwacji, Czechach, Danii, Grecji, Hiszpanii, Izraelu, Japonii, Jordanii, Kolumbii, Korei, Litwie, Łotwie, Niemczech, Polsce, Portugalii, Rosji, Rumunii, Serbii, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii, Szwecji, Turcji, na Ukrainie, Węgrzech i we Włoszech.
KOMENTARZE