HomeRynek outdoor

Nowy salon firmowy marki Dynafit w Zakopanem

W Zakopanem powstaje pierwszy w Polsce i drugi na świecie sklep monobrandowy marki Dynafit. O przedsięwzięcie zapytaliśmy przedstawiciela polskiego oddziału OberAlp (właściciel marek m.in. Salewa, Dynafit, Wild Country, Pomoca) Piotra Gąsiorowskiego oraz dyrektora firmy Polar Sport Sklepy Górskie Grzegorza Rojka, która będzie zarządzać nowym sklepem.

Salon marki Dynafit (fot. arch. Oberalp)

4outdoor: Czy to prawda, że górskie sporty wytrzymałościowe cieszą się rosnącym zainteresowaniem?

Piotr Gąsiorowski (Dynafit Sales Manager Poland): To ogólnie zauważalny trend, sporty wytrzymałościowe przeżywają swój renesans. Bieganie w ogóle, nie tylko w terenie, jest jedną z najczęściej wybieranych aktywności przez amatorów, ale też stanowi bazę treningową dla innych „dyscyplin”, np. dla wspinaczy, którzy działają w górach. Projekty wspinaczkowe związane z pokonywaniem łańcuchówek, biciem rekordów szybkości na drogach o charakterze alpejskim czy wreszcie himalaizm – w zasadzie wszystkie wymagają przygotowania wytrzymałościowego. Podobnie jest ostatnio ze skitouringiem. Bez przygotowania wydolnościowego skazujemy się na mniejszą efektywność na podejściach i mniejszą moc podczas zjazdów.

Odwołując się jeszcze do amatorskiego aspektu górskich sportów wytrzymałościowych – coraz więcej biegaczy z ulic, asfaltu, tartanu próbuje swoich sił górach. Coraz więcej turystów, którzy do tej pory podchodzili „bardzo trekkingowo” do swoich wycieczek, zwiększa tempo poruszania się, zmienia sprzęt na lżejszy. Dużo wspinaczy albo ludzi uprawiających turystykę kwalifikowaną – taką, w której podczas wejść na szczyty pokonuje się już proste drogi I i II, wybiera odzież, obuwie i ekwipunek stworzony dla biegaczy górskich.

Udział w zawodach biegów górskich nie jest już tylko domeną zawodowych biegaczy, przyciąga także sportowców z innych dyscyplin. Nie wspominając już ewoluowaniu narciarstwa (nieco wymuszonym w ostatnim roku) w kierunku skitouringu.

Jeszcze niecałą dekadę temu w sportach przestrzennych prym wiodły sporty grawitacyjne pochodzące od BMX’ów, skateboardu, snowboardu. Narciarstwo skitourowe, owszem, zawsze miało się nieźle i znajdowało stale rzesze zwolenników, ale w latach 1998-2000 czerpało pełnymi garściami z freeride’u z czy freestyle’u.O ile na terenie obu Ameryk segmenty sportów grawitacyjnych mają się nadal całkiem dobrze, o tyle w Europie można zauważyć spadającą liczbę „następców pokoleniowych”. Ci, którzy w latach 1995–2010 stanowili trzon amatorów i semi-amatorów sportów grawitacyjnych, w dużej części przerzucili się na sporty wytrzymałościowe, w tym głównie na bieganie.

Jak w związku z tym oceniasz kondycję marki Dynafit?

Cóż, nie ma co popadać w fałszywą skromność – to jest nasze „5 minut”. Patrząc na historię Dynafita, a zwłaszcza na tę część po 1984 roku (kiedy wprowadziliśmy do produkcji pierwsze wiązania, na patencie których dzisiaj chodzi i jeździ cały świat), przerobiliśmy już chyba wszystkie możliwe scenariusze. Na przemian były lata tłuste i bardzo, bardzo chude. Ale od 2002 roku jesteśmy w dobrym miejscu. Cały czas „przyspieszamy” i wiemy dokąd zmierzamy. Jesteśmy spokojni o przyszłość firmy – niezależnie od tego, jak będą wyglądały kolejne zimy.

Salon marki Dynafit (fot. arch. Oberalp)

Oberalp Polska posiada już w Zakopanem salon Salewy. Czy sklep w takim miejscu to dobry interes czy też ważna inwestycja w wizerunek marki?

Przede wszystkim inwestycja w wizerunek marki. Zakopane to przecież miejsce, w którym początek i koniec ma większość wyjść w Tatry. Miejsce, w którym na co dzień żyją i pracują ludzie związani z górami, a przez same Krupówki codziennie przewijają się tłumy turystów i przypadkowych przechodniów. Dla nas to możliwość pokazania się nowym odbiorcom, którzy sami z siebie nigdy by do nas nie dotarli. Tym bardziej, że po nasze produkty (zwłaszcza odzież) sięgają coraz częściej ludzie niekoniecznie związani z górami, ale szukający „sportowych” rzeczy z nowym świeżym wzornictwem. Sklep monobrandowy Dynafita w Zakopanem będzie drugim na świecie. Będzie także naszą wizytówką, promującą markę w górskiej lokalizacji, z ukłonem w stronę nowych klientów. Zresztą sklep Salewy pełni podobną rolę.

Czy oferta nowego sklepu będzie skrojona z myślą o „zakopiańskim kliencie”? Jakiego typu produkty mogą okazać się kluczowe? Czy korzystacie z doświadczenia Polar Sportu w tym zakresie?

Oferta sklepu ma odzwierciedlać pełną kolekcję każdego sezonu. Nie nastawiamy się konkretnie na lokalnego odbiorcę czy turystę. Sklep monobrandowy, jako wizytówka, ma pełnić rolę „ekspozytora”, który w optymalny sposób przedstawi naszą ofertę zgodną z naszą strategią i planami. W większości przypadków u naszych dealerów dysponujemy wyznaczoną powierzchnią na ofertę (SiS), ale jednak jest ona zawsze w jakiś sposób ograniczona. W przypadku sklepu Dynafita przenosimy w realia wszystkie nasze pomysły związane z eksponowaniem produktów, rozplanowaniem powierzchni i całym efektem wizualnym. Poza tym będzie to miejsce z pełnym zapleczem technicznym pod kątem naszego „hardware’u”. Doświadczenia Polar Sportu są dla nas jak najbardziej cenne, tym bardziej, że jest on operatorem naszego kolejnego sklepu monobrandowego. Lata współpracy w takim zakresie nie są przypadkiem i pomogły zdecydować o wyborze partnera do tego wyzwania. Polski sklep Dynafita jest naszym oczkiem w głowie – nawet w skali świata jest to pionierskie wyzwanie. Ponieważ sklep jest częścią konceptu Competence Center, będzie posiadał wsparcie naszego centrum testowego i serwisu, gdzie już teraz istnieje możliwość przetestowania wszystkich modeli nart i butów z kolekcji. Odpowiedzialny za część testową w Zakopanem będzie punkt Tatra Trade, gdzie liczba dostępnych nart przekroczyła już dawno ponad 100 par – modeli dostępnych w kolekcji, ale też wersji dla profesjonalistów.

Jakie działania staracie się wdrażać, żeby zachęcić potencjalnych klientów do uprawiania sportu?

Nie chodzi nam o to, żeby wstrzelić się w chwilowy trend i załapać na sprzedaż. Raczej wychodzimy do obecnych i potencjalnych odbiorców z naszymi hasłami, pomysłami i produktami, które – może zabrzmi to nieskromnie – często wyprzedzają swoją epokę (często rynek odpowiadał na nasze produkty i komunikację dopiero po dwóch latach lub jeszcze później). Raczej wychodzimy z założenia, że chcemy pokazać światu, jak bardzo potrafimy ułatwić górskie życie i pomóc ustawić poprzeczkę wyzwań jeszcze wyżej. Chcemy przekazać, że żmudne podejście / podbiegi czy pokonywanie dużych przewyższeń dzięki naszym produktom stają się wreszcie przyjemne! Staramy się być w stałym kontakcie z naszymi odbiorcami końcowymi.

Jesteśmy i chcemy być nadal częścią sceny związanej z górskimi sportami wytrzymałościowymi. Za przykład niech posłuży nasza współpraca z Memoriałem im. Piotra Malinowskiego (legendarne zawody rozgrywane w górskiej scenerii z całym spektrum wymogów stawianych przez realia przyrody i górskich niebezpieczeństw); Biegiem Ultra Granią Tatr (najbardziej znana i chyba najbardziej prestiżowa impreza w kalendarzu górskich biegów ultra Polsce); Biegiem im. Dh. Franciszka Marduły – Skyrunning, podczas Zakopiańskiego Weekendu Biegowego (jedyne takie zawody z taką trasą, sumą przewyższeń, do tego pokonywanych w takim tempie). A na świecie wspieramy takie imprezy jak: Mezzalama, Trans ALpine Run, GGUT, Eiger Ultra. Jesteśmy także sponsorem polskiej kadry w skialpinizmie PZA. Współpracujemy ze„starymi wyjadaczami,, a jednocześnie wprowadzamy program „Łowcy Talentów”.

Warto też wspomnieć o programie dożywotniej gwarancji produktów. Jeśli coś się stanie z naszym produktem, klient zawsze może liczyć na naszą pomoc.

***

Salon marki Dynafit (fot. arch. Oberalp)

Pandemia trwa już niemal rok. Dla wielu firm to trudny czas. Jak oceniasz kondycję Polar Sportu?

Grzegorz Rojek (Polar Sport Sklepy Górskie): Choć o wirusie wiedzieliśmy już kilka miesięcy wcześniej, skala marcowego lockdownu nas zaskoczyła, nigdy wcześniej z czymś takim nie mieliśmy do czynienia. Należało odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Po kilku ciężkich miesiącach zaczęliśmy odrabiać spadki i straty. Wakacje „zwróciły” turystów i podróżników w stronę aktywnego wypoczynku, co napawało optymizmem. Kolejny lockdown już nie był taki ciężki, a otwarte góry i lasy przyjmowały rzesze turystów, których trzeba było ubrać i wyposażyć. Wyczekiwana od kilku sezonów prawdziwa śnieżna zima nadeszła w styczniu i też nam pomogła w odrabianiu strat. Nowy rok rozpoczęliśmy pozytywnie i z myślą o kolejnych wyzwaniach w 2021 roku.

Nowy sklep Dynafita w Zakopanem to nie pierwszy monobrand, którym będziecie zawiadywać. Jak dużo pracy wymaga zaangażowanie się w taki projekt?

Jesteśmy dumni, że zostaliśmy docenieni przez centralę Oberalp we Włoszech i że to my poprowadzimy sklep firmowy Dynafita. To zupełnie nowa koncepcja i cieszymy się, że to właśnie nas obdarzono zaufaniem. Wierzę, że sprostamy zadaniu. Działamy już prawie 30 lat, od 10 systematycznie powiększamy naszą sieć sklepów, więc mamy wypracowane swoje standardy i procedury. Przy okazji wspomnę, że równocześnie obok sklepu Dynafita uruchomimy multibrandowy sklep Polar Sport z ofertą taką, jak w pozostałych sklepach. W naszym zespole mamy specjalistów z długoletnim stażem i doświadczeniem, dzięki czemu budowanie relacji z nowymi pracownikami jest łatwiejsze.
Dynafit, Salewa, jako wiodące marki na rynku, udzielają nam wsparcia marketingowego (również w aspekcie VM), co skrzętnie wykorzystujemy. To też trochę ułatwia nam pracę. Ale nie wszystko jest takie łatwe i proste – sami musimy wybrać i zamówić odpowiednią ilość towaru prawie rok wcześniej, musimy ten towar odebrać i sprzedać, bez względu na pogodę, warunki, działania konkurencji itp. Musimy przede wszystkim zadbać o rentowność przedsięwzięcia, co jak wiadomo nie jest takie proste w obecnej nieprzewidywalnej rzeczywistości. Krótko mówiąc, jest co robić i o czym myśleć, ale lubimy wyzwania. Przez prawie 30 lat jeszcze nam się to nie znudziło.

W czasie kolejnych lockdownów w najgorszej sytuacji znalazły się sklepy w galeriach. W nieco lepszej te zlokalizowane przy ulicach. Jednak mówi się o tym, że sklepy w miejscowościach turystycznych, takich jak Zakopane, też ucierpiały przez zmniejszony ruch turystyczny. Jak to wygląda z Waszej perspektywy?

Nie wiem, jak mają się sklepy w innych miejscowościach turystycznych podczas lockdownu, natomiast nasz sklep w Zakopanem ma swoich wieloletnich stałych klientów, którzy systematycznie nas odwiedzają. To potwierdza, jak ważne jest budowane długotrwałej relacji z klientami. My wiemy, że żaden Internet nie zastąpi doświadczonego doradcy sprzętu górskiego w dobrze zaopatrzonym sklepie.

Czym różni się klient, który wchodzi do sklepu w Zakopanem, od tego np. w Krakowie?

Klient w Zakopanem chce dobrze wyglądać w Tatrach i na Krupówkach. Naszą misją jest wyposażać turystów, wspinaczy, podróżników w jak najbardziej bezpieczny i niezawodny sprzęt. Nie zawsze jednak aspekty techniczne sprzętu czy odzieży mają tak duże znaczenie dla klienta jak np. najładniejszy kolor kurtki. Ludzie przyjeżdżają w góry i chcą aktywnie wypocząć, ale chcą też kupić sobie coś ładnego, fajnego, najlepiej znanej i cenionej marki. Czasami taki zakup umili wyjazd, bo np. kiepska pogoda nie pozwoli pójść w góry. Wtedy przynajmniej pozostaje ładna i wygodna pamiątka z gór, i to z naszego sklepu. Dla nas jest to też miłe. Ważne jest również to, że dzięki sieci specjalistycznych sklepów górskich zlokalizowanych w największych miastach Polski oraz w Zakopanem możemy z powodzeniem rozwijać nasz projekt Polar Sport Adventures – szkolenia, wyprawy górskie i skitourowe. Jesteśmy blisko naszych klientów i szybko reagujemy na ich potrzeby, nie tylko zakupowe.

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0