23 maja wszystkie drogi prowadziły do Trento. Tam, na placu przed Muzeum Nauki, miały odbyć się uroczyste obchody 90-lecia jednej z najważniejszych firm światowego rynku outdoorowego – włoskiej La Sportivy. Przeprowadzona z rozmachem impreza mogła się podobać, dla każdego przewidziano coś miłego: była strefa VIP, boulderowe zawody gwiazd wspinania, sympatyczne rozmowy z legendami himalaizmu, plenerowy koncert muzyczny, ścianka wspinaczkowa, a wszystko to zwieńczył uroczysty wystrzał korka od szampana, za który odpowiedzialny był mistrz ceremonii, CEO La Sportiva, Lorenzo Delladio.
La Sportiva to jedna z tych wyjątkowych firm, których produkty nie tylko spełniają ważną rolę użytkową ale, co ważniejsze, wpisują się również w historię wspinania i alpinizmu. Na przestrzeni wielu dziesięcioleci, brand zaskarbił sobie zaufanie wielu wspinaczy, a bycie ambasadorem tej marki można uważać za wielkie wyróżnienie i potwierdzenie przynależności do czołówki. Wystarczy przytoczyć nazwiska atletów, którzy reprezentują La Sportivę na co dzień, i którzy swoją obecnością uświetnili rocznicową imprezę. Do takich największych postaci bez wątpienia można zaliczyć legendę światowego alpinizmu i himalaizmu Reinholda Messnera, wybitnego himalaistę Simone Moro, czy najlepszego wspinacza sportowego na świecie – Adama Ondrę. Messner, Ondra i Moro, wspierany przez pełną uśmiechu i uroku, Tamarę Lunger, mieli specjalne wystąpienia, podczas których z wielką atencją wspominali swoje kontakty z La Sportivą, podkreślając niezwykle przyjazny klimat współpracy z rodziną Delladio.
Messner pokusił się o trafne spostrzeżenie – „Aby w pełni zrozumieć historię alpinizmu, powinniśmy spojrzeć na buty wspinaczkowe. Rodzaj butów jakich używali alpiniści oraz wspinacze sportowi może powiedzieć nam, czy byli oni w stanie pokonać trudności, jakie przed nimi stawały”. Nie sposób się z nim nie zgodzić. W pamięci ostatnich lat mamy choćby wyczyny Adama Ondry na „Dawn Wall” na El Capitanie, gdzie wspinał się po pionowych, granitowych ścianach, a w stawaniu na mikrostopieńkach pomagały mu sznurowane Katany. Czy jego największe do tej pory osiągnięcia jakim jest prowadzenie pierwszej 9c na świecie. „Silence” pokonał w dość nietypowy sposób: na lewej nodze miał bowiem Miurę XX, a na prawej Solution…
To współczesne wydarzenia, ale warto wrócić do historii i pierwszych modeli La Sportivy. Zwłaszcza starsi wspinacze pamiętają serię legendarnych już butów, które rewolucjonizowały wspinanie sportowe, takich jak Yosemite (1978), Mariachery (model, który pojawił się na rynku w 1982 roku, a którego nazwa pochodzi od nazwiska słynnego Heinza Mariachera), czy Mega SG (1986, sygnowane nazwiskiem Stefana Glowacza). Potem przyszła kolej na niezwykle popularne, choć z tego co pamiętam niezbyt wygodne :-), Kendo (1988), niezwykle uniwersalne i komfortowe Mythosy (1991), oraz jedne z pierwszych asymetryków Mirage (1996). W 1997 pojawił się największy klasyk w kolekcji La Sportiva – but świetnie nadający się do wspinania w naszym specyficznym wapieniu – Miura. Tak, tak od tej pory minęło 21 lat! W zeszłym roku La Sportiva przypomniała to wydarzenie wypuszczając na rynek model Miura XX, sygnowany przez Adama Ondrę.
To przedstawiona w telegraficznym skrócie historia butów do wspinaczki skalnej, ale La Sportiva to również producent modeli do alpinizmu, himalaizmu, jak choćby pamiętające lata 60. buty High Altitude, czy współczesny Gasherbrum 2 SM, zaprojektowany wspólnie z Simone Moro. Ważnym elementem rozwoju firmy są również kolekcje do mountain runningu – tegoroczna Unika, oraz skialpinizmu – rodzina karbonowych Stratos (Cube z 2013 roku, czy zeszłorocznych H-Cube).
Wszystko zaczęło się jednak w 1928 roku, od Narciso Delladio, który w swoim skromnym warsztacie szewskim produkował skórzane buty i strugał drewniane chodaki. Swoich klientów znajdował w wioskach okolicznych dolin Fassa i Fiemme. Pierwszą ważną datą w historii firmy jest wspomniany rok 1928, z którego pochodzi certyfikat poświadczający uczestnictwo w mediolańskich targach. W latach 50. swoją przygodę z rodzinnym biznesem rozpoczął syn Francesco. Kilka dobrych decyzji, jak choćby budowa nowej fabryki w Tesero, spowodowało jego dalszy rozwój. Niedługo potem firma rozpoczęła produkcję butów narciarskich, stale podnosząc jakość i poziom zaawansowania technicznego górskich modeli. W tym czasie pojawiła się też oficjalna nazwa
„La Sportiva”.
Rodzinny charakter, współpraca pokoleń to wielka siła La Sportiva. Jak podkreśla Giullia Delladio: „Mój dziadek Francesco był wizjonerem. Pracował z wielkim zaangażowaniem, pasją, oraz stałym pragnieniem rozwijania się. Położył dzięki temu podwaliny dla przyszłej działalności firmy. Jest tym, który pozwolił temu przedsięwzięciu wzrastać wraz z ideami, wspieranymi przez odpowiednie decyzje. To wszystko zbudowało fundament na przyszłość. Francesco był wynalazcą i prowadził firmę w czasach, gdy ewoluowała on z małego zakładu rzemieślniczego do jej współczesnego oblicza, dużej międzynarodowej firmy”.
Obchody rocznicy rozpoczęły się od boulderowych zmagań, które miały ciekawy charakter. Na mocną ekipę wspinaczy z teamu La Sportiva czekały bowiem przystawki przygotowane na starówce Trento. Pomysł świetny – wspinanie po elewacjach starych budynków może nie było najłatwiejsze, ale obecność rzeszy entuzjastów boulderingu, wymieszanych z przygodnymi gapiami dodała kolorytu temu wydarzeniu.
Popołudniu przyszła pora na wspomniane już, oficjalne spotkanie z legendami, wywiady, bankiet i okolicznościowe przemówienia. Trzeba przyznać, że rozmach eventu robił wrażenie – w sumie wzięło w nim udział ponad 1000 gości i widzów, a trzeba pamiętać, że była to środa.
Podczas obchodów 90-lecia marki nie zabrakło też bardziej przyziemnych, w dosłownym i przenośnym tego słowa znaczeniu, atrakcji. Plac przed gmachem Muzeum Nauki zapełnił się popołudniu tłumem wspinaczy i ludzi gór. Dobrej zabawie przy włoskim winie, piwie i kulinarnych specjałach towarzyszyła relacja z wydarzeń kończących oficjalną część obchodów, emitowana na żywo na dużym ekranie.
Choć trudno byłoby wskazać punkt kulminacyjny wieczoru, dla wielu osób z pewnością byłby to właśnie, rozegrany na końcu błoni, finał zawodów boulderowych, w którym zwyciężył nie kto inny jak sam Adam Ondra. Tuż po dekoracji zwycięzców głowy zgromadzonych zwróciły się w przeciwnym kierunku, by podziwiać pokaz wykorzystujący technologię mappingu 3D. Za pomocą światła i dźwięku autorzy wizualizacji w przyjemny dla oka sposób przedstawili poszczególne „kamienie milowe” w historii marki La Sportiva.
Był to już niemal koniec atrakcji zaplanowanych na ten bogaty w wydarzenia dzień, jednak bynajmniej nie koniec imprezy. Po symbolicznym wystrzale z olbrzymiej butli szampana rozpoczął się set DJ-a, który towarzyszył uczestnikom do późnych godzin nocnych.
Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy – życzymy dalszych sukcesów!
Piotr Turkot
KOMENTARZE