HomeLudzie branży outdoor

Paweł Marchlewicz z Namaste: staramy się być maksymalnie elastyczni

Namaste to działająca od lat firma zajmująca się dystrybucją marek alpinistycznych i wspinaczkowych. Zarządzana przez właścicieli Pawła Marchlewicza i Marcina Mączyńskiego dobrze sobie radzi na wymagającym polskim rynku outdoorowym. W portfolio Namaste znajdziemy takie brandy jak znany włoski CAMP Cassin, czeskie Rock Empire, hiszpański Boreal, czy od niedawna E9 i Klymit. O kondycji firmy i wyzwaniach jakie stawia przed nią rynek rozmawiamy z Pawłem Marchlewiczem.

Paweł Marchlewicz (fot. arch. Paweł Marchlewicz)

Michał Gurgul (4outdoor Biznes Magazyn): Jak oceniasz obecną kondycję firmy oraz początek 2019 roku pod kątem sprzedażowym?

Paweł Marchlewicz (współwłaściciel Namaste): Patrząc na minione 13 lat działalności handlowej Namaste, nie mamy powodów do narzekań. Każdy rok naszej pracy przynosi wzrost obrotów. Zawdzięczamy to zarówno ciągłemu poszerzaniu naszej oferty, rosnącej liczbie reprezentowanych przez nas w Polsce marek, jak i rozwojowi naszego rynku. Początek 2019 roku pod względem handlowym nie jest z pewnością najlepszym w naszej historii, ale doświadczenie podpowiada, że tego typu sytuacja – spowodowana np. przez pogodę w danym sezonie – wpływa na przesunięcie sprzedaży na inne miesiące. A w tym roku mieliśmy wyjątkowo długą i śnieżną zimę, która po chłodnym maju przeszła szybko w upalne lato.

Czy możesz zdradzić jakieś dane finansowe?

2018 rok zakończyliśmy z zaledwie kilkunastoprocentowym wzrostem w stosunku do roku poprzedniego. Mówię zaledwie, bo kilka lat temu notowaliśmy nawet dwudziestoprocentowy rozwój sprzedaży.

Cały czas obserwujemy wzrost zainteresowania wspinaczką. Czy trend ten znajduje odzwierciedlenie w Waszej sprzedaży?

Oczywiście. Widzimy wzrost popularności wielu dyscyplin wspinaczkowych. Powstają nowe obiekty, a w słoneczny dzień w skałach robi się niezwykle tłoczno. Cieszy mnie to, ponieważ od dwudziestu lat staram się zachęcać ludzi do aktywności wspinaczkowej. Wzrost zainteresowania wspinaniem przekłada się oczywiście na rozwój rynku.

Część Waszej działalności to udział w przetargach. Czy sprzęt przemysłowy oraz wyposażenie jednostek specjalnych odgrywają ważną rolę w Waszej sprzedaży?

Tak, wspinanie w każdej postaci to moja pasja, ale sprzęt do pracy na wysokości to bardzo ważny dział naszej firmy. Współpracujemy z wieloma dużymi firmami, oferujemy sprzęt, doradztwo i szkolenia, które mają na celu poprawę bezpieczeństwa pracy na wysokościach. Jeśli chodzi o służby specjalne to odnosimy wrażenie, że częste zmiany w kierownictwie resortów oraz na stanowiskach dowodzenia we wszystkich służbach nie służą poprawnej organizacji przetargów. Mówiąc szczerze, jest ich po prostu sporo mniej niż przed kilku laty.

W ostatnim czasie wzbogaciliście portfolio o nowe marki. Czy znalazło się dla nich miejsce na naszym rynku?

Od naszej ostatniej rozmowy w ofercie Namaste nastąpiło kilka zmian. Nadal naszymi głównymi markami są CAMP, Cassin i Rock Empire, ale bardzo cieszymy się również z nowych kontraktów. Od trzech sezonów sprzedajemy do polskich sklepów włoską odzież wspinaczkową E9. To bardzo wdzięczna praca, bo mamy pewność, że jakość, oryginalne wzornictwo i ekologiczna wizja marki przypadła do gustu naszym klientom. W naszej ofercie są także dwie marki z Hiszpanii – buty Boreal i genialne mechaniki Totemcam.

Najnowszym nabytkiem jest chyba Klymit?

Tak, w tym roku rozpoczęliśmy współpracę z amerykańską marką, produkującą materace turystyczne. Pierwsze produkty Klymit są już dostępne w polskich sklepach outdoorowych. Widzimy tu wielki potencjał, bo są to produkty, które naprawdę odpowiadają potrzebom klientów – są lekkie, kompaktowe i komfortowe. Ponadto ich ceny są bardzo konkurencyjne.

W jaki sposób staracie się promować Wasze marki? Jak pomagacie Waszym partnerom?

Mam nadzieję, że nasze działania są widoczne dla naszych partnerów biznesowych. Od lat staramy się wychodzić do ludzi i pokazywać nasze produkty. Uczestniczymy w największych festiwalach górskich w Polsce. Jesteśmy sponsorem festiwalu w Lądku Zdroju, który został wskrzeszony przez Maćka Sokołowskiego i rozwinął się fenomenalnie. Nasza firma jest obecna również od lat na Krakowskim Festiwalu Górskim i innych mniejszych wydarzeniach, z których ostatnim, wartym wspomnienia, jest poznański Getaway Festival. Współpracujemy również ściśle z Polish Outdoor Group, dzięki czemu mamy przyjemność współtworzyć wspaniałe przedsięwzięcie, jakim jest Himalayan Camp na festiwalu Pol’and’rock. Uważam także, że bardzo istotna jest nasza obecność na organizowanych w Dolinie Pięciu Stawów Dniach Lawinowo-Skiturowych.

Czy zauważyliście jakieś istotne zmiany na rynku w ostatnim czasie? Jak na przestrzeni ostatnich lat zmienił się klient outdooru?

Dużo podróżuję i obserwuję naszych rodaków w mniej lub bardziej egzotycznych zakątkach świata, zwłaszcza tych górskich. Muszę przyznać, że widoczny jest zarówno wzrost świadomości produktowej, jak i wzrost zamożności podróżujących Polaków. Myślę, że zdecydowanie poprawiła się również dostępność odzieży i sprzętu z najwyższej półki. Dobrze to widać na naszym rodzimym górskim podwórku, w skituringu. Olbrzymi rozwój tej outdoorowej aktywności przyciągnął wielu amatorów turystki i narciarstwa, którzy inwestują w dobrej jakości sprzęt, a także szkolenia – niezbędne, by bezpiecznie realizować swoje górskie cele.

Czy nie obawiasz się, że firmy zagraniczne będą rezygnować z dystrybutorów na rzecz agentów lub własnych oddziałów?

Jesteśmy świadomi zmian na rynku, ale nie postrzegamy ich jako zagrożenia, a raczej jako wyzwanie. Musimy dostosować się do aktualnej sytuacji. Staramy się być maksymalnie elastyczni i mam wrażenie, że model dystrybucyjny nadal wygrywa dostępnością towaru w polskim magazynie.

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0