HomeRynek outdoorSklepy outdoorowe

Polar Sport stawia na przygodę

Polar Sport to sklep górski i outdoorowy o wieloletniej tradycji, którego oferta z każdym rokiem rozszerza się nie tylko o nowe produkty i marki, ale również o nowe projekty, niejednokrotnie wykraczające daleko poza działania sprzedażowe. O tendencjach w sprzedaży produktów, współpracy z kluczowym dla firmy partnerem – Grupą Oberalp, działaniach promocyjnych, projekcie Polar Sport Adventures oraz planach na przyszłość, rozmawiamy z Grzegorzem Rojkiem, dyrektorem zarządzającym Polar Sportu i Marcinem Kijowskim, szefem marketingu.

Salon Polar Sport w Gdyni (fot. Polar Sport)

Zuzanna Kozerska (4outdoor Biznes): Jakie zmiany, nowe tendencje w sprzedaży produktów, zauważyliście w minionym sezonie letnim?

Grzegorz Rojek: W sezonie letnim zauważalnie wzrosła sprzedaż sprzętu i akcesoriów kempingowych. Nasi klienci obecnie chętniej wybierają różne formy wypoczynku bliżej natury. Większą popularnością cieszą się noclegi na kempingach, polach namiotowych i dzikich biwakach. Przewidzieliśmy ten trend już w zeszłym roku, dzięki czemu mogliśmy odpowiednio przygotować się i zwiększyć zamówienia. Koniec końców niczego nam nie brakowało, ale też nie mieliśmy żadnych nadwyżek. Sezon letni możemy uznać za bardzo udany.

Nowych punktów Polar Sportu przybywa, teraz to aż dziewięć salonów. Jaki jest stosunek sprzedaży w sklepach do sprzedaży online, gdzie klienci chętniej robią zakupy?

Podczas pierwszego lockdownu działaliśmy tylko on-line. Nie trwało to jednak długo – nasi klienci są przyzwyczajeni do wysokiego standardu obsługi i chętnie korzystają z pomocy doświadczonych doradców w sklepie, dlatego wrócili, gdy tylko stało się to możliwe. Sklepy stacjonarne są dla nas najważniejszym kanałem sprzedaży, stąd kolejne otwarcia i poszerzenie oferty w istniejących lokalizacjach. Oczywiście nie zapominamy o internecie, monitorujemy rynek oraz zachowania klientów i konkurencji. Dzięki temu pozostajemy elastyczni w kwestii dopasowania naszych działań do wymogów rynku i oczekiwań klientów.

Salon Polar Sport w Gdyni (fot. Polar Sport)

Z jednej strony pandemia to kryzys gospodarczy, z drugiej powrót do natury. Jak z waszej perspektywy pandemia przełożyła się na sprzedaż?

To nie będzie chyba nic odkrywczego, jeśli powiem, że pandemia pozytywnie wpłynęła na naszą branżę. Mamy dużo zupełnie nowych klientów. To jest bardzo pozytywny trend i mamy nadzieję, że dobra dla outdooru atmosfera utrzyma się jeszcze przez długi czas. Oczywiście są pewne trudności i zagrożenia związane z przerwami w produkcji na Dalekim Wschodzie. Wiemy też, że są ogromne zakłócenia w transporcie kontenerowym, braki komponentów czy materiałów, kryzys surowcowy… Wszystko to może wpłynąć negatywnie na terminowość oraz wielkość dostaw w przyszłym sezonie, ale na razie nie martwimy się tym. Przed nami sezon zimowy, który zamierzamy w pełni wykorzystać na osiągnięcie założonych celów biznesowych. Podobno zima ma być śnieżna i mroźna, więc jesteśmy pełni optymizmu.

Jak układa się wam współpraca z Oberalpem?

Na przestrzeni lat wypracowaliśmy z Oberalpem bardzo dobre relacje biznesowe, dlatego kolejne sklepy otwierane w kooperacji z naszym największym partnerem są obarczone minimalnym ryzykiem. Wspólnie dobieramy odpowiednie narzędzia i wykorzystujemy je optymalnie. Rozwijając współpracę, naszym klientom oferujemy nowe rozwiązania i bardziej kompleksowy dostęp do topowych produktów. Dowodem na to jest pierwszy w Polsce Salon Firmowy Dynafit, który z dumą otworzyliśmy w maju w Zakopanem.

Salon Polar Sport w Gdyni (fot. Polar Sport)

Czy wasza strategia wizerunkowa w pandemii różniła się od tego, co robiliście wcześniej i co robicie teraz?

Przede wszystkim chcemy być bliżej naszych klientów, rozpoznawać ich preferencje i szybko na nie reagować. Dla nich uruchomiliśmy projekt Polar Sport Adventures, o którym więcej opowie Marcin Kijowski, szef marketingu w naszej firmie.

***

Działania pozasprzedażowe są dobre dla wizerunku sklepu. U was ich nie brakuje. Czym jest Szkoła Górska Polar Sport Adventures?

Marcin Kijowski: Polar Sport Adventures to samodzielny projekt, który jednocześnie ma wspierać naszą główną markę, sklep górski Polar Sport. To pomysł pozwalający na kompleksową obsługę klientów obu firm, tak by klient, który kupi na przykład narty skitourowe w Polar Sporcie, mógł je od razu wypróbować na jednym z naszych kursów pod okiem fachowców – a tych w Polar Sport Adventures mamy naprawdę najlepszych. I w drugą stronę: by na przykład uczestnik kursów turystyki zimowej czy lawinowego, używający w czasie zajęć nowoczesnego sprzętu turystycznego, mógł później przyjść do naszego sklepu i kupić w dobrej cenie sondę, łopatę czy czekan. Następnym celem jest popularyzowanie oraz wspieranie bezpiecznej i zdrowej turystyki. Poza tym, sami lubimy przygody, góry, aktywny wypoczynek. Chcemy zarażać naszych klientów górską pasją. Wiemy już, że wychodzi nam to całkiem nieźle.

Wycieczka w ramach Polar Sport Adventures (fot. Polar Sport)

Jakie szkolenia aktualnie prowadzicie?

Przed nami zima i naprawdę dużo pracy. Od końca grudnia do maja bawimy się w śniegu na kursach lawinowych I i II stopnia oraz kursach turystyki zimowej. To wszystko w najlepszych możliwych miejscach: Morskim Oku i Dolinie Gąsienicowej. Do tego masa skitourów – szkoleń jednodniowych, obozów weekendowych, trzy- i czterodniowych. Będą też szkolenia skitourowo-lawinowe. Te ostatnie to efekt wniosków z ostatniego sezonu – nasi klienci coraz częściej przychodzą na kursy lawinowe na nartach. Działamy głównie w Tatrach, polskich i słowackich, ale sporo chodzimy też w Bieszczadach, Beskidach, a w tym sezonie po raz pierwszy w Karkonoszach, po polskiej i czeskiej stronie. Wytrawnych skitourowców zaprosimy również do Szwajcarii, Norwegii, na Sycylię oraz do Chamonix na wyjątkowy obóz z Anną Tybor, jedyną Polką, która zjechała na nartach z ośmiotysięcznika, i to bez dodatkowego tlenu. Na narciarskie szlify zapraszamy do najlepszych instruktorów na świecie.

Kto zazwyczaj korzysta z waszej oferty?

Na szkoleniach i kursach pojawiają się turyści i narciarze zarówno początkujący, jak i zaawansowani. Najwięcej jest oczywiście tych drugich. Uważamy, że wychodząc w góry zimą, nieważne, czy wysokie, czy niskie, podstawową wiedzę trzeba mieć przyswojoną już przed pierwszą wycieczką. Uczymy na przykład poruszania się w rakach, ratowania czekanem lub zwykłym kijem narciarskim, a także tego, jak się ubrać i spakować plecak. To nie jest wiedza tajemna, ale zimą przydaje się nawet w pozornie niegroźnych Beskidach czy Bieszczadach – tam też schodzą lawiny i dobrze wiedzieć, w jaki sposób ich uniknąć, a także jak wyjść cało z niebezpiecznych sytuacji. Zapraszamy też tych już bardziej doświadczonych turystów czy narciarzy – czasem dobrze jest odświeżyć sobie wiedzę. Jeśli ktoś ukończył kurs lawinowy 10 lat temu, nie zaszkodzi go powtórzyć. Szczególnie, że mamy w zespole takich fachowców jak Tomek Nodzyński, który sam nieustannie się szkoli i wszystkie nowinki chętnie przekazuje dalej.

Wycieczka w ramach Polar Sport Adventures (fot. Polar Sport)

Kiedy jest więcej chętnych na organizowane przez was outdoorowe wyjazdy, latem czy zimą?

Zdecydowanie zimą. Zima wymaga większych umiejętności, opanowania techniki i sprzętu. W tym czasie wyjścia w góry wiążą się z wieloma niebezpieczeństwami, których latem nie ma, więc pewne szkolenia, zwłaszcza lawinowe, są nieodzowne. Pewnie wszyscy zauważyli też gigantyczną popularność skitourów, a wybierając się w góry na nartach, musimy liczyć się z większym ryzykiem. Bez szkolenia podstawowego, lawinowego i bez obycia ze sprzętem, nie da się wędrować zimą po górach bezpiecznie i odpowiedzialnie. Latem z kolei wiele osób chce zdobyć góry niedostępne zwykłym szlakiem. Wspinaczka na Gerlach, na który himalaista Ryszard Gajewski wprowadził dla nas kilkadziesiąt osób, czy Mnicha to były największe hity minionego lata.

Październik był dla was miesiącem biegowym. Zawody na Babiej Górze, Weekendy biegowe z Buffem, bezpłatne treningi biegowe. Traktujecie to jako przygotowanie do sezonu skitourowego, zachętę do biegania czy po prostu wykorzystujecie fakt, że ludzie chcą biegać, i oferujecie im różne możliwości?
Wszystkie te działania są dla nas akcjami zupełnie niekomercyjnymi – nie zarabiamy na tym i nawet nie chcemy zarabiać. Traktujemy to jako pewną misję, popularyzowanie sportu jako takiego. Skupiamy się głównie na skitourach, które uważamy za najzdrowszą formę narciarstwa, ale także na bieganiu po górach, gdzie w dobrej atmosferze można miło spędzić czas. Oczywiście nie ma co ukrywać, że uczestnik naszych imprez w końcu dotrze do naszych sklepów, by coś kupić, i będzie to dodatkowa satysfakcja, ale tak jak wspomniałem, nie to jest naszym głównym celem. Poza tym sami lubimy biegać, więc w ten sposób organizujemy czas również dla siebie.

W Polar Sport Strefie Outdoor zajmujecie się między innymi serwisem sprzętu. Co jest w waszej ofercie?

Zimą to oczywiście narty, narty i jeszcze raz narty. Mamy najnowocześniejszą w Polsce maszynę serwisową Wintersteiger. To mercedes na rynku takich urządzeń. Wkładamy nartę, wypowiadamy życzenie, a maszyna wszystko za nas robi – tak to w dużym uproszczeniu wygląda. Faktem jest jednak, że z jej pomocą będzie można zaspokoić potrzeby nawet najbardziej wymagającego klienta, tak amatora, jak i zawodowego narciarza. Kiedy jeszcze dołożymy do tego bootfitting, mamy kompletną usługę. Z kolei wiosną, gdy narty lądują w piwnicy, do serwisu wjeżdżają rowery: szosowe, górskie czy coraz bardziej popularne elektryki. Uzupełnieniem oferty jest całoroczna wypożyczalnia sprzętu górskiego.

No właśnie, jaki sprzęt można znaleźć w waszej wypożyczalni?

Przed nami zima, więc mocno zbroimy się do sezonu. Przede wszystkim powiększamy ofertę sprzętu skitourowego, która już dziś jest największa w Krakowie. Mamy ponad 100 kompletów najnowszych nart Dynafita oraz Völkla w różnych rozmiarach, także dla dzieci. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – fani freeride’u, miłośnicy szybkich podejść czy amatorzy ekstremalnych zjazdów. Są deski szerokie i ciężkie, ale i skialpinistyczne superlekkie oraz uniwersalne. Oczywiście mamy też buty, głównie marek Dynafit i Dalbello w pełnej rozmiarówce. Na skitoury nie można wychodzić bez dodatkowego sprzętu, zapewniającego nam przede wszystkim bezpieczeństwo, w wypożyczalni mamy więc lawinowe ABC, raki, czekany, kaski i uprzęże. W tym roku będzie można też zabrać w góry nasze plecaki lawinowe – słowem, wszystko to, co potrzebne nam jest zimą w górach.

Rozważacie rozwinięcie serwisu rowerowego do wypożyczalni rowerów w następnym sezonie?

I tu widzimy pole do popisu, więc tak, być może wiosną ruszymy i z tym tematem, ale jest jeszcze za wcześnie, by o tym opowiadać.

Wywiad pochodzi z 4outdoor Biznes Magazyn, listopad 2021, nr 60

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0