Home

Rajd Huairasinchi – pierwsze godziny w dżungli

Ryszył rajd Huairasinchi w Ekwadorze. Pierwsze godziny rozwiały złudzenia – to będzie piekielnie szybki wyścig i walka o każdą minutę aż do samej mety.

Rano pagoda rozpieściła zawodnikow, wyszło słońce, ale tuż po starcie i wjeździe na wysokość niemal 3000m nie zostało po nim ani śladu. Pierwszy 17km etap biegł czasem szutrową, czasem brukowaną drogą, cały czas na zboczach porośniętej dżunglą góry, skąd jeszcze wczoraj mogliśmy oglądać aktywny i dymiący wulkan.

Po dojeździe do pierwszego punktu w Hacienda Suiza droga prowadzila już tylko w dół i przyjemny – choć miejscami z bardzo ostrymi zakrętami i śliskim błotem, zjazd. Pierwszym zespołem w strefie zmian był miejscowy faworyt, zwycięzca kilku edycji tego rajdu, team Ekwador. Tuż po nim przyjechali Francuzi z Lafumy.

Rajd Huairasinchi, dżunglaRajd Huairasinchi, w dżungli

Pierwsza dwójka wyszła szybko na treking, ale zgubiła drogę i straciła co najmniej 8 minut. Także dość szybko dogoniły ich następne zespoły, czyli Speleo Salomon i hiszpański Buff Thermcool. Jedyne, czego udało mi się dowiedzieć od Piotrka Kosmali, gdy mijał mnie na rowerze, to to, że pagóry w Ekwadorze są duże jak smoki i dawno takich nie widział.

Treking trwal 3h, podejścia było 500 metrów przez dżunglę i wąskie ścieżki oraz przejście przez całkiem rwącą rzekę, tuż przed kolejną strefą zmian. Zawodnicy przechodząc w większości robili to wspólnie, ci którzy oddzielali się od kolegów, zwykle przewracani byli przez nurt. Speleo Salomon razem z Hiszpanami i Ekwadorczykami podbili karty startowe i po 8 minutach na przepaku jako pierwsi wyruszyli na rowery. 10 minut później zaczęli gonić ich Francuzi.

Poczas przepaku nie bylo nawet chwili, żeby porozmawiać, ale to co widziałam nastrajało optymizmem: Galo nie traci rezonu i humoru, Sarah głównie jadła, więc nie miala kiedy mowić. Mike pilnowal karty startowej, a Piotrek przestawiał mapy w mapniku. Miło widzieć, jak zespół jest maksymalnie sprężony, skoncetrowany i dopigowany nie tylko przez support, ale również przez licznych mieszkanców okolicznych wiosek. Oby tak bylo aż do końca.

Monika Strojny

KOMENTARZE

WORDPRESS: 0