Mija rok trwania pandemii, która wywarła ogromny wpływ na wszystkie aspekty życia. Ograniczenia i zakazy dotknęły również naszą branżę. jednak, jak wynika z rozmów i wyników – choćby tych publikowanych w naszym barometrze – firmy outdoorowe poradziły sobie i wciąż radzą stosunkowo dobrze. Liderzy e-commerce wykorzystali ten czas z nawiązką, sklepy tradycyjne zlokalizowane przy ulicy przetrwały i tej zimy odrabiały straty. Najgorzej kryzys odczuły sklepy w centrach handlowych i te, które „żyją” z turystów. Dla producentów był to czas na zastosowanie optymalnych rozwiązań, dostosowanie linii produkcyjnych do aktualnych potrzeb i rynkowego popytu (np. maseczki), czy też przeanalizowanie i zmiana łańcucha dostaw. Generalnie większość graczy wyszło z sezonu 2020 w stosunkowo dobrej formie i z optymizmem patrzy na 2021 rok, który również upływa nam pod znakiem pandemii. Oto kolejna rozmowa naszego cyklu.
4outdoor: 2020 to rok pandemii, wielka huśtawka nastrojów, to również czas wielkich wyzwań biznesowych. Jak z perspektywy Waszej firmy oceniacie ten okres?
Jacek Wylężek (współwłaściciel Cumulus): Zdajemy sobie sprawę z tego, jak trudny był to rok dla wielu branż i wiemy, jak bardzo niektóre z nich walczą o przetrwanie. Jeśli chodzi o nas, mieliśmy dużo szczęścia, akurat ten kryzys nie uderzył w naszą markę. Zakładamy, że związane jest to głównie ze specyfiką aktywności outdoorowych, których pandemia nie ogranicza w takim stopniu, jak innych. Oczywiście, ze względu na liczne utrudnienia i dużą niepewność w podróżowaniu, tu też nastąpiły zmiany i większość działań planuje się we własnym kraju, bliżej domu. Nie znamy na razie badań na ten temat, ale wydaje się, że istniejące ograniczenia nawet zwiększyły zainteresowanie ludzi outdoorem. W każdym razie nasze wyniki sprzedaży wskazywałyby właśnie na taki scenariusz.
Jakie czynniki zewnętrzne wywarły największy wpływ na kondycję Waszej firmy w 2020?
Nasza marka rozwija się dość systematycznie i zauważamy, że jest coraz bardziej znana na świecie. Oprócz kilku tygodni niepewności na przełomie marca i kwietnia zeszłego roku, gdy w związku z szokiem wywołanym nagłymi obostrzeniami sprzedaż przyhamowała bardzo gwałtownie, właściwie pracujemy normalnie, obsługując rosnący popyt na nasze produkty i zwiększając w związku z tym nasz personel. Zaobserwowaliśmy duży wzrost zamówień detalicznych, bezpośrednio w naszym sklepie internetowym, co spowodowało duże wyzwania logistyczne w obsłudze klienta, produkcji i realizacji zamówień. Ważnym elementem wspomnianego wzrostu zamówień była nagła fala zamówień od indywidualnych klientów z Korei Południowej. Było to dla nas duże wyzwanie, ponieważ są oni bardzo wymagający, a równocześnie często nie mówią płynnie po angielsku i czasami składają zamówienia w języku koreańskim. Czuć również dużą różnicę kulturową podczas komunikacji, więc często ciężko jest nam wyczuć, czy są zadowoleni ze sposobu, w jaki realizujemy ich zamówienia.
Co okazało się kluczowe z Waszego punktu widzenia w 2020?
Kluczowe były dwie rzeczy. Pierwsza z nich to oczywiście pandemia, która mimo że nie spowodowała u nas trwałych problemów, to wiele nas nauczyła. Naszą reakcją na nagły spadek liczby zamówień w marcu były zdecydowane działania oszczędnościowe, ponieważ zakładaliśmy, że spowolnienie może potrwać wiele miesięcy zaczęliśmy anulować zamówienia surowców i mocno wstrzymywać produkcję oraz staraliśmy się jak najbardziej zmniejszyć magazyn gotowych produktów, aby w ten sposób zachować płynność finansową. Dążyliśmy do tego, by w razie potrzeby móc zahibernować firmę i utrzymać wszystkich pracowników, którzy są naszym największym i najważniejszym kapitałem. Tymczasem po kilku tygodniach okazało się, że sprzedaż wróciła do normy, a my zostaliśmy u progu sezonu letniego z bardzo małym magazynem i małą liczbą surowców, co spowodowało duże trudności, których reperkusje odczuwamy do dziś. Drugim kluczowym elementem był start naszej nowej strony internetowej. Zaowocowało to przede wszystkim znacznie lepszą sprzedażą odzieży w sezonie zimowym – ze względu na to, że jest ona dużo lepiej opisana i zaprezentowana, nie wspominając o tym, że wprowadziliśmy do oferty kilka atrakcyjnych nowych produktów.
Jak oceniacie kondycję Waszej firmy na początku 2021?
Bardzo dobrze. Rok 2020 był dla nas trudny pod względem organizacyjnym i logistycznym, i jeszcze sporo wyzwań przed nami, jednak finansowo Cumulus jest w świetnej kondycji.
Jakie macie priorytety na 2021?
Naszym celem jest dalsze zacieśnianie współpracy z organizacjami ekologicznymi, z którymi współpracujemy w ramach 1 proc. for the Planet. Przekazujemy 1 proc. naszych przychodów (nie zysków!) wybranym przez siebie organizacjom, które działają na rzecz ochrony środowiska. W tym roku mamy do przekazania dużo większą sumę, niż zakładaliśmy, i powoli klaruje się nam bardzo interesujący plan, w jaki sposób i we współpracy z kim możemy ją odpowiednio spożytkować. Na tym etapie jednak nie mogę jeszcze mówić o szczegółach. Pod względem organizacyjnym naszym priorytetem jest wprowadzenie odpowiednich usprawnień w obsłudze klienta i realizacji zamówień, tak aby podnieść standardy. Chciałbym, aby nasza firma była kojarzona z najlepszą możliwą obsługą klienta, a to wiąże się z ciągłą pracą u podstaw: szkoleniami, rozmowami o produktach, poszukiwaniem odpowiednich pracowników. Liczę na to, że pod koniec tego roku będziemy dużo lepiej zorganizowaną firmą, a klienci po kontakcie z nami nie tylko będą chcieli do nas wrócić, ale też będą polecać nas innym.
Jakie kategorie/segmenty produktów zanotowały największe wzrosty i spadki w całym 2020 i w zimie 20/21?
Sprzedaż naszych śpiworów systematycznie rośnie, bez dużych skoków w ramach poszczególnych modeli. Najważniejszą zmianą jest dużo większy udział odzieży w sprzedaży, co wiążemy przede wszystkim ze startem nowej strony internetowej.
Co będzie dominującym trendem biznesowym w branży outdoor w 2021?
Wszystko wskazuje na to, że w Polsce udział e-commerce w sprzedaży nadal będzie się powiększał. Jest to jednak dość powolny proces. Myślę, że z tradycyjnych sklepów największe szanse na sukces mają te, które są sprawnie zarządzane, czyli mają dobre zaopatrzenie i profesjonalną obsługę, która potrafi dobrze doradzić i orientuje się w aktualnych trendach i nowościach. To są główne przewagi sklepów tradycyjnych, czyli możliwość bezpośredniego kontaktu ze sprzedawcą oraz obejrzenia produktu na żywo. Dość zauważalnym trendem, nie tylko w branży outdoorowej, jest coraz większa świadomość klientów odnośnie tego, jaki produkt chcą kupić. Jakość oczywiście jest kluczowa, ale równie ważne są miejsce i warunki produkcji czy wartości, jakimi kieruje się firma. Już od jakiegoś czasu zauważamy, że coraz więcej osób docenia nasze działania związane z ekologią i zrównoważoną produkcją. W Polsce też coraz wyraźniej widać, że klienci chcą wspierać lokalne firmy, i bardzo nas to cieszy!
***
Cykl: Pandemia outdoorowi niestraszna – Dominik Kosuń, Brubeck
Cykl: Pandemia outdoorowi niestraszna – Wojciech Kłapcia, Pajak
KOMENTARZE